Różności > Opowiadania, wiersze...
Opowiadania
Nero01:
"She wolf"
"To prawda!"
Błądzę od paru godzin. Pada deszcz, jest ciemno, a do tego wszystkiego jestem głodna. Zobaczyłam jaskinię, weszłam do niej. Cała przemoczona; próbowałam się jakoś ułożyć do spania. Ale przecież to mój pierwszy raz w postaci wilka więc nie wiedziałam jak. W końcu zwinęłam się w kłębek, koło kamienia. Zamknęłam oczy.
Zasnęłam...
Rano obudziłam się jako wilk, a myślałam, że to tylko sen. Ten "sen" okazał się javą. Wstałam, chwiałam się na boki. Trudno mi było złapać równowagę. W końcu przyzwyczaiłam się do chodzenia na czterech łapach. Wyszłam spokojnie z jaskini.
Dzisiejszy dzień był piękniejszy od wczorajszego. Wszędzie było jakieś zwierzę. Byłam głodna, nagle z niewiadomych przyczyn złapałam zająca! Zjadłam go, później się otrząsnęłam i uświadomiłam sobie co zrobiłam. Poszłam przed siebie.
Na polanie zobaczyłam 3 wilki. Podeszłam do nich. Popatrzyły się na mnie.
-Cześć.-powiedziałam nieśmiało.
Nagle...
C. D. N
Karoiiina:
To tylko fragment tego, co napisałam. Nie wiem kiedy c.c
Dziewczyna szybko wzięła do ręki kilka tabletek. Drżącą ręką wrzuciła je do ust i popiła wodą. Po kilku minutach dopadł ją wielki skurcz. Poszła do łazienki. Jej nogi już były całe we krwi. Chłopak, który jej towarzyszył nie wiedząc, co ma robić, zadzwonił po pogotowie. Karetka przyjechała i zabrała dziewczynę do szpitala. On zaś zadzwonił po jej rodziców i wyjaśnił sytuację. Jej rodzice wzięli chłopaka i pojechali do szpitala. Czekając przez godzinę, może dwie, w ich głowach pisały się czarne scenariusze. W końcu ordynator oddziału, który się zajął dziewczyną, powiedział, że wszystko z nimi dobrze. Nimi? A, no tak. Dziewczyna próbowała popełnić aborcję. Za tydzień miała kończyć osiemnaste urodziny. I przeszkadzała jej ta ciąża. Na szczęście wszystko z dzieckiem dobrze. Urodziło się trochę przedwcześnie, jednak było zdrowe. Musiało zostać w szpitalu przez długi czas. Jego matka też. Wszyscy jej znajomi się o tym dowiedzieli, jednak nie wyparli się jej. Pomagali jej jak mogli, jednak ona to ignorowała. W końcu, gdy pozwolono jej opuścić szpital, nawet nie spojrzała na córkę tylko poszła. Z dzieckiem została matka dziewczyny. Gdy malutka mogła opuścić szpital, babcia wzięła ją do siebie. Zajęła się nią najlepiej jak umiała. W końcu jej córka wzięła małą. Nic nie wytłumaczyła. Tak na serio, chciała 'zaszpanować' przed kolegami, że ma już dziecko. W końcu nadeszła taka chwila, że koledzy wyparli się jej i zaczęli ją wyśmiewać. Czemu? Bo chciała zabić to dziecko. Oni byli przeciwko aborcji. Dziewczyna udawała, że dba o córkę. Na serio dawała jej mało jeść, nie dbała o nią. Dziecko płakało, płakało, płakało...
W końcu mała urosła. Była wychudzona, często zostawała u babci na noce. Tam dostawała jedzenie. Dziewczynka rzadko chodziła do szkoły, bo nie 'wyglądała jak należy'. Wyśmiewali się z niej. Tak samo było w gimnazjum. Często była popychana, wyśmiewana, wskazywana palcem. Starała się to ignorować. W końcu zaczęła się ciąć. Nauczyciele zauważyli to i zawołali ją na spotkanie z psychologiem. Tam porozmawiały szczerze, pani psycholog powiedziała, że jeśli dziewczyna chce, to
Nero01:
Dawaj dalej!
Super
Karoiiina:
Jak będę miała koniec szlabanu, to napiszę.
Nero01:
Nie mogę się doczekać! :) 8)
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej