Różności > Opowiadania, wiersze...

Opowiadania

<< < (11/83) > >>

Kryształowa:
"Mutantka.."

..Powiedział mi, że mam nadprzyrodzone moce. Mocno mną to wstrząsnęło.
-Co takiego potrafię ? - spytałam się go
-Potrafisz zmieniać się w zwierzęta, ale też panować nad żywiołami. - powiedział swoim zachrypłym głosem.
-To nie jest możliwe ! - krzyknęłam.
-Spokojnie. Jest możliwe. Pomyśl, że chcesz być jakimś stworzeniem. - odpowiedział. Pomyślałam o wilku. Poczułam delikatny ból. Kły się zrobiły długie i ostre. Wyrósł mi ogon. Moje ciało pokryło się futrem.
-Mówiłem ? Jesteś mutantem ! -powiedział radośnie
-To takie piękne ?! - warknęłam i zmieniłam się w człowieka. Dodałam :
-A co, z tymi żywiołami ?
-Tak samo jak ze zmianą. - powiedział, więc pomyślałam o ogniu. W mojej dłoni pojawił się płomień.
-A jak, a może gdzie będę żyć ?!
-Normalnie, nie dam rady cię tu utrzymać, ale będziesz przychodzić do mnie na treningi.
-Dobrze, więc mogę iść ? - zmieniłam się w mysz i wyszłam z celi. Stanęłam obok niego, już jako człowiek.
-Tak, chodź ze mną. - poszedł, a ja za nim. Wyszliśmy na powierzchnię.
-Do domu dojdziesz sama. Masz wyczulony węch, wzrok i inne.
-Do widzenia ! - krzyknęłam i byłam ptakiem. Gwiazdy nadal jasno świeciły. Niebo było takie czyste. Wylądowałam na domu. Zeszłam na dół. W środku byłam już sobą. Weszłam do pokoju i zasnęłam wyczerpana ... CDN !

Kinga27:
Ale fajne czytalam 10 razy.Ja dodam jeszcze jedno jutro

Kinga27:
"Pożar..."
To była pochmurna noc.Ja i mój brat byliśmy w starej chacie.Jednak tamtego wieczoru wszystko się zmieniło.Była północ ja podbiegłam do niego i powiedziałam że na dole czuć zapach ognia.On jednak nie uwierzył.Zeszliśmy na dół i zobaczyliśmy to czego się obawiałam, ogień.Właśnie mieliśmy uciekać a że ja byłam mniejsza zdołałam się wymknąć.Lecz on został w ostatniej chwili gdy prawie wyszliśmy na powieszchnię ogień odciął Mu drogę ja ugaszając strumieniem wody pożar podbiegłam w miejsce gdzie on został.Niestety to był koniec.Ogień strawił mojego najlepszego przyjaciela,mojego braciszka.Tamtej nocy gdy on spłonął,zaczełam czuć się winna że nie kazałam mu pierwszemu wyjść.Po 1 roku od wydarzenia chatę próbowali odbudować ludzie.Ja nie pozwoliłam im na to wiedziałam że tamto miejsce zostanie dla mnie klątwą do końca życia.Az do dziś zadaję sobie to pytanie:
"Czy on przezemnie zginął?"
THE END
i jak może być bo to historia moja z innej watachy którą opuściłam

Kinga27:
nikt nie skomętuje? :-\ 8)

Śnieżka (Blanka):
fajne ;)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej