Różności > Opowiadania, wiersze...
Opowiadania
Demon:
Na serio ty to napisałaś? ???
Kinga27:
Wątpisz w moje umiejętności?
Demon:
Niee... ;)
Karoiiina:
"Smutek i Szczęście - przeciwności się przyciągają"
Biegłam ile sił w łapach. Z każdej strony słychać było strzały i piski zwierząt. Przystanęłam na chwilę na głazie i rozejrzałam się. Stukot kopyt jakby się oddalił. Odetchnęłam z ulgą, lecz nagle z krzaków wybiegło dwóch myśliwych ze strzelbami w ręku. Przełknęłam głośno ślinę i uciekłam. Lecz oni mnie gonili. Chciałam użyć czarów, lecz musiałabym się zatrzymać. Nie mogłam polecieć, gdyż wtedy "stawka za moją głowę byłaby większa". Biegłam dalej. Przed jeziorem potknęłam się o kamień i wpadłam do niego. Łowcy pomyśleli, że się utopiłam, więc odeszli. Nie wiedzieli, że umiem oddychać pod wodą. Gdy nikogo nie było, uciekłam do dżungli.
Mieszkałam na bardzo wysokim drzewie. Następnego dnia spakowałam rzeczy, wzięłam feniksa i udałam się za wodospad. Była tam dosyć duża jaskinia. W sam raz dla mnie. Wyleciałam, aby poszukać mchu i patyków. Gdy je znalazłam, zaniosłam do jaskini. Czarami złożyłam te przedmioty w łóżko. Z dużego głazu zrobiłam stolik. Pomyślałam "gdzie ja znajdę kociołek do mieszania eliksirów?" Wyleciałam z jaskini. Poszłam do sklepu i kupiłam kociołek. Gdy wróciłam, w mojej jaskini siedział Mike, który od dawna mi się podoba. Niestety... Mike woli taką jedną Kamę. Gdy weszłam do "nowego domu" zapytałam się:
- Co ty tu robisz?
- O! Sorka, nie wiedziałem, że to twoja jaskinia. Już lecę. - powiedział, spiesząc się gdzieś.
Dzięki czarom ulepszyłam kociołek, żeby mi nie przeciekał. Wieczorem zjadłam kilka ptaszków i usnęłam.
Następnego dnia siedziałam w jaskini i segregowałam składniki do eliksirów. Nagle rozległ się jakiś hałas. Gdy wyjrzałam zza wody zobaczyłam sokoła, który polował na... Mike`a. Kilka wilków goniło za sokołem, jednak nie mogli go złapać. Przygotowałam odpowiedni czar, wycelowałam w sokoła i rzuciłam w niego. Sokół obrócił się i spadł prosto do Oceanu. Mike również spadł, gdyż nie miał sił już lecieć. Podleciałam do niego. Był cały we krwi. Robił się coraz słabszy.
- Mike... - szepnęłam.
On zamiast mi coś odpowiedzieć - pocałował mnie i umarł. Zaczęłam płakać. Przeniosłam jego ciało do mojej jaskini i poleciałam powiedzieć przywódcy, że trzeba zrobić pogrzeb. Nie mogłam przestać płakać. Zaprowadziłam go do mojej jaskini, aby mógł się upewnić, że Mike nie żyje.Byłam roztrzęsiona.
- Zaraz, chwileczkę... - powiedział pod nosem.
Powiedział jakieś dziwne słowa, po czym z jego pyszczka wyleciała niebieska kulka. Weszła w Mike. Po chwili Mike stanął na łapach. Samiec Alpha wyleciał. Mike mi bardzo podziękował. Zapytał, czy zostaniemy parą.
Ta historia była prawdziwa. Razem z Mike jesteśmy szczęśliwą parą.
Demon:
Fajne nawet bardzo.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej