Tereny Poza Watahą > Las

Spalony Las

<< < (41/81) > >>

Nana:
-Myślicie że mnie..Patrona da się tak ot zabić...? Mylicie się i to bardzo!- powiedział zmieniając się z powrotem w kruka. Zawisł nad leżącą Naną.
-A z tobą się jeszcze policzę...-powiedział i uciekł.

Nana:
Wstała poobijana.
-Nic wam nie jest?-spytała rozglądając się.

mste2828:
Polykacz znikł.
Podbieglem do Szubura.
-Nic ci nie jest?

Demon:
*Zawsze gdzie się pojawię musi się coś dziać?!* warknał w myślach i obserwował wszystko dalej siedząc. Nie zamierzał na razie interweniować, w końcu cała to zamieszanie go nie dotyczyło, zbytnio nawet nie zajarzył o co biega.

___________

zw

Nana:
Usiadła oddychając głęboko.
*To drań...Obiecywał że będzie mnie chronić...Wiedziałam że zniknął tylko po to by pozabijać..*-pomyślała.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej