Tereny Poza Watahą > Las

Spalony Las

<< < (48/81) > >>

Michonne:
"To znowu on"-pomyślałam. Poczułam chęć zemsty za zniesławienie sznureczka...

Razer:
Basior uderzył łapą w śnieg.
-Dosyć tego!Płaczę jak zwyczajny mięczak!(małżxD)-Razer podniósł się.
-Było minęło,nic już nie zmienię...Piętno mordercy nigdy mnie nie opuści-powiedziawszy to położył się pod drzewem i zamknął oczy.

Michonne:
Po pewnym czasie zastanowienia postanowiłam wyjść.
-Ty! (Hey you! xD ) Dlaczego płakałeś?

Razer:
-Śledzisz mnie?!Od jak dawna tu jesteś?!-rzekł basior wstając
-Wcale nie płakałem!-po chwili dodał.

Michonne:
-Nie śledzę!-krzyknęłam.- Niedawno przyszłam. Nie musisz się wstydzić kim naprawdę jesteś-nieco się uspokoiłam.-Gorzej jak nie wiesz kim jesteś.
Basior wyglądał nieco na zmieszanego.
-Po za tym nikomu nie muszę mówić, nie?
Uśmiechnęłam się lekko.
-Tak w ogóle zastanawiam się nad czymś.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej