Tereny Poza Watahą > Las
Spalony Las
Razer:
-Niby nad czym?-zapytał
Michonne:
-Nad zemstą...-burknęłam.
Zaczęłam się śmiać niczym psychopatka. Z tym śmiechem co krzyczałam "Przygoda!". Czułam się "nienormalnie".
-Z resztą czemu by nie i teraz, nie?
Uśmiechnęłam się.
Razer:
Spojrzał na nią z niepokojem.Odchylił lekko głowę do tyłu.Nie wiedział co robić.
Michonne:
-Niepewność?-cicho zapytałam.-Nie warto być niepewnym...
Nadal się uśmiechałam, łapą rysując jakieś znaki.
Razer:
Czuł narastający niepokój.Zwłaszcza,że był ranny i nie miał jak za bardzo się bronić czy atakować.Cofnął się o jeden krok.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej