Tereny Poza Watahą > Góry

Wodospad

<< < (295/295)

Lajna:
-Dasz radę kochana. Życie jest piękne...-powiedział lekko chrypiąc.
-A ty co? Zakochałeś się?-zaśmiałam się nerwowo
-Hmm tak to widać?-spytał, a ja pokiwałam łbem. Machnęłam ogonem.
-W kim?-spytałam chytrze. Wiedziałam, że kochał się Norze, ale no...
Basior milczał dłuższą chwilę. O sekundę za długo.
-Chyba nie... Nie! Niemożliwe! Patch!-jęknęłam.
Odsunęłam się od niego i pokręciłam łbem. Jak on mógł?! No jak! Wiedział, że jej nienawidzę.
-Ixca? Powiedz, że nie-powiedziałam szeptem
-Przepraszam... Wyszło tak.-powiedział i spojrzał na mnie błagalnie tymi swoimi wielkimi oczyma.
Zamknęłam łby. Czerń... bezpieczna czerń. Otworzyłam oczy.
-Trudno. Nie zabronię Ci być szczęśliwym...-wyszeptałam, a on spojrzał na mnie z uśmiechem.
Przymknęłam oczy, chwila blasku i na moim ciele pokazały się takie same tatuaże. Moje były okazalsze, większe i ładniejsze. Obejmowały również skrzydła.
-Nie schodzą! Nie wiem co mam zrobić by zeszły. Nie chcę być już jedną z was.-powiedziałam i machnęłam skrzydłami. Basior popatrzył na to bezradnie.
-Chodź...Przejdźmy się na spokojnie.-powiedział, a ja pokiwałam łbem. Wstałam tak jak i samiec. Zaczęliśmy wolno iść w kółko.

Lajna:
Zamyśleni wyszliśmy.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej