Tereny Poza Watahą > Lodowiec
Lodowa polanka
Sierra:
Rozejrzała się.Nikogo nie było.Wyleciała.
Kamikadze:
Wbiegła, szybko jak zwykle. Rozejrzała się i zaczęła iść po śniegu. Ten trzeszczał pod naciskiem jej łap, ale że ciężka nie była, to głośne to nie było. Stanęła na dwóch łapach i zaczęła węszyć. Była trochę zdenerwowana, sama nie wie czym. Skoczyła do góry, zrobiła salto, złapała się przednimi łapami gałęzi i mocno 'rzuciła' się na dół, waląc tylnymi łapami w drzewo, na którym pojawiły się pęknięcia.
Sierra:
Wleciała przekraczając barierę dźwięku. Wylądowała nieopodal małej waderki.
Kamikadze:
Wylądowała delikatnie obok drzewa, unosząc prawą łapę poziomo, jak to zwykle przy lądowaniu robiła. Spojrzała na drzewo i uśmiechnęła się. Wyczuła Sierrę, jednak się nie odezwała.
Sierra:
-Brawo...-zaklaskała w łapy-Chociasz Ty nie jesteś łamagą...Dzięki Bogu-powiedziała podchodząc do niej powoli.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej