Tereny Poza Watahą > Lodowiec
Lodowa polanka
blub:
Już chciał buchnąć płaczem, ale czując na sobie czyiś wzrok, postanowił zachować zimną krew.
-Uda mi się. Sam się nauczę -mruknął oschle- Przecież nikt mi tego nie pokarze. Ojciec, pożal się Boże, szatan, a matka... -tu się zatrzymał, gryząc się w język.
-Na prawdę sam muszę się wychowywać?? -jęknął z wyrzutem i złością.
Wolałby być dorosły. Nikt nie uważałby w tedy, ze jest mały bezbronny. O nie.
W miarę jak rosła jego złość, on był coraz większy i większy.
-Nie chcecie mnie niczego nauczyć to, nie -warknął, jako dorosły basior- Sam sobie dam radę.
Wyszedł.
_________________
Nie ma sprawy xD
Mistic:
Spojrzałam za Sav’em, nawet zbytnio się tym nie zdziwiłam, co gorsza, nawet za bardzo się tym nie przejęłam. W głowie miałam już całkowity mętlik. Co miałam teraz niby zrobić? Polecieć za nim z przeprosinami, chociaż wiem, iż tak łatwo mi nie zapomni tego co przed chwilą powiedziałam? Trzeba było siedzieć cicho, jednak za późno się opamiętałam. Bez słowa wyszłam.
___________
Ło kurde, musiałeś?
No, to idę się pociąć, tylko nie wiem jeszcze jak. v_v
blub:
Łoo kurde, tak xD
Nie! D:
Mistic:
_____________
Ale, że nie ja, tylko Miss...xD
blub:
Wiem xD
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej