Tereny Poza Watahą > Góry
Gejzery
Demon:
-Ech no nwm... z życia, ksiąg jakiś, od różnorakich wilków, które na pewno spotkałaś w ciągu tych lat wędrówek? Nie ważne. Ciekawe co tam będzie, czy to prawda to co ja myślę - powiedział, zrobił obok siebie tarczę, bardziej bańkę ochronną przed gorącą parą wodną i wskoczył w sam środek gej gejzeru, który właśnie wybuchł. Zaśmiał się wesoło gdy zjeżdżał jakimś ciemnym tunelem w dół, to zaś w prawo, to zaś w lewo itd.
Karoiiina:
'O masakro, ciekawe jak podczas swej wędrówki miałam to zrobić, gdy, a z resztą' - pomyślała. Stworzyła wokół siebie magiczną bańkę i również wskoczyła do gejzeru. Leciała wprost za Demonem.
Demon:
//Karo, weź też pisz jakieś opisy czy coś, bo moja wena ma granice... a to co teraz napiszę jest chore jak ma się nie równo pod sufitem, bo jak ktoś normalnie myśli itp. to nic tu dziwnego nie zobaczy xDD//
Ujrzał w tym mroku jakieś oczojebne błękitne światło, wydawało się bardzo podejrzane, więc nie chciał za bardzo zbliżać się do niego. Wbił pazury w ściany tunelu jednak rozpęd był za duży, spadał wciąż, aż w końcu wpadł w to błękitne coś, niby światło ale to właściwie było jak jakaś cienka błona, ściana elastyczna, //Hahaha rozdziewiczamy tunel, chyba coś mi się stało// od której się miękko odbił a następnie został przeniesiony do nieznanego miejsca, to był jakiś teleport czy coś.
Karoiiina:
//Ja? Ja nie umiem pisać opisów! .x. A z tą błoną to przesadziłeś.//
Rozejrzała się.
- DEMON - powiedziała, lądując gdzieś tam. Zobaczyła to światło, podeszła lekko i powąchała. Przekrzywiła łeb. Jakoś nie wierzyła temu czemuś, wszak nie zamierzała tak tutaj zostawać. Cofnęła się na maksymalną odległość. Raz się żyje, może warto spróbować? Rozbiegła się i wskoczyła do tego czegoś, niby teleportu. Wylądowała w jakiejś krainie, tuż obok Demona. Wszystko było jak w bajce, po prostu wszystko było kolorowe, jakieś neonowe czy tam oczojebne.
- Gdzie my, kurde, jesteśmy? Jak własne życie kocham, niczego takiego nie widziałam - mruknęła, rozglądając się. Nie czekając na jego odpowiedź ruszyła przed siebie i nosem trąciła wszystkie drzewa, krzaki czy coś takiego, sama nie wie jak to się nazywało. Idąc tak zobaczyła jakąś chatkę. W oknach świeciło się światło. Z komina leciał dym. Wadera niezauważalnie wycofała się.
Ty, robimy że tam będzie jakaś rodzinka i wezmą ich za pieski? xD
Demon:
//To nie jaa... rodzinka, domek? Cóż... miałem plan na coś bardziej wymyślnego, ale w sumie wena mi przeszła, więc róbmy po twojemu :P //
Wybałuszył oczy i tak się wszystkiemu wkoło przyglądał.
-Ja chyba chcę z powrotem na górę - mruknął i spojrzał w górę na coś, z czego wypadł.. tzn. nie spojrzał bo tego czegoś już tam nie było. Po prostu puf i zniknęło pozostawiając ich tu na pastwę losu.
-I dalej nie wiadomo skąd ta para wodna itd... chyba nie od tego światła. Wody żadnej nie było... to wgl nie jest takie jak głosi nauka - mruczał pod nosem idąc za Karo.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej