Tereny Poza Watahą > Góry
Gejzery
Demon:
-Jestem na fali, fali... haha - zaśmiał się i szedł dalej.
-A co mogę zrobić? Lepiej to szybko przejść i git, kiedyś musi się skończyć.
Karoiiina:
- Jak ja to mam przejść, jak to za wszelką cenę wypycha mnie do góry? - mruknęła. Zauważyła, że ten chodnik, ścieżka za każdym razem ją wypycha, jak jest nad cegłą, która jest tam wetknięta, znajdowała się ona co kilkanaście centymetrów. Rozpędziła się i zrobiła slalom, omijając te wypuklenia. Wylądowała na końcu ścieżki.
Demon:
Na chwilę znów stało się coś dziwnego Demonowi, a potem znów był w ciele wilka.
*Wreszcie święto się skończyło* pomyślał i podreptał do Karo.
-To teraz w lewo czy prawo? -zapytał gdyż ścieżka prosto się skończyła, za to pojawiły si dwie inne.
Karoiiina:
Spojrzała na ścieżki. Zamyśliła się.
- Obstawiam tę po lewej. Mimo, iż nie wiem czy to dobra droga, obstawiam tę. Ale rób jak uważasz - mruknęła rozbawiona.
Demon:
-Ok, idziemy w lewo. Zawsze mówią, że jak nie wiesz gdzie iść to idź w lewo... - powiedział, jednak po chwili zrobił nie pewną minę. Właściwie to nie pamiętał jak to szło.
-... Albo w prawo, jakoś tak... w każdym bądź razie mamy do wyboru prawo, lub lewo, najwyżej się wróci - powiedział i poszedł w lewo.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej