Tereny Pierwotnych > Jezioro

Rzeka

<< < (132/145) > >>

Rachil:
przybiegłam za sierrą i usiadłam nad brzegiem rzeki

Sierra:
-Prawda,że ładnie...-podeszłam do zamarzniętego brzegu rzeki. Rozglądałam się podziwiając widoki.

Rachil:
tak prawda,,
włożyła łapę do lodowatej wody i zaczęła zataczać kręgi.
wydawała się trochę przygnębiona albo przyciszona

Rachil:
po jakimś czasie stwierdziła że nudno i wyszła

Sierra:
Rozglądnęłam się i stwierdziłam, że jestem sama. Sama jak palec, bez Lajny,Arsera i rodzeństwa... Czułam się okropnie,zdawało mi się,że nie mam rodziny. Wzniosłam się nad ziemię i usiadłam na pobliskiej mi chmurze, recytując smutno wiersz:

Obłoki, co z ziemi wstają
I płyną w słońca blask złoty,
Ach, one mi się być zdają
Skrzydłami mojej tęsknoty.*patrzę na skrzydła*
Te białe skrzydła powiewne
Często nad ziemią obwisną,
Łzy po nich spływają rzewne,
Czasem i tęczą zabłysną.*w oku przebłysk tęczy*
Gwiazdy, co krążą w przestrzeniach
Po drogach nieskończoności,
Są one dla mnie w marzeniach
Oczami mojej miłości.
Patrzą się w ciemne odmęty
Te wielkie ruchome słońca...
I ja miłością przejęty,
Patrzę...tęsknię ....tak bez końca...

zawinęłam się w kulkę i zasypiałam lekko płacząc niekiedy.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej