Tereny Pierwotnych > Jezioro

Rzeka

<< < (140/145) > >>

Karoiiina:
Wyszła.

Nemhain:
Przyszłam nad rzekę się napić i pozbyć wstrętnego smaku słonej wody, który nadal miałam na języku. Zanurzyłam go w krystalicznie czystej, głębokiej wodzie. Kiedy napiłam się, postanowiłam się przejść wzdłuż rzeki, w górę jej biegu.

Nemhain:
Po jakimś czasie spacer mi się znudził, więc wyszłam.

Darkness:
Dark spacerował brzegiem rzeki, rozglądając się i czujnie węsząc, ale niestety nie wyczuł niczyjej obecności, prawdopodobnie był tutaj sam. Chyba że ktoś się dobrze zamaskował, w co wątpił. Wilk był znudzony, chciał wreszcie kogoś spotkać i rozpocząć ciekawą rozmowę, a tutaj tylko pustki. Z rybami w rzece przecież się nie pokłóci, nie był jeszcze zdesperowany. Zastanawiało go jaka jest ta wataha, która zamieszkiwała te okolica. Zła, mroczna i bezlitosna, czy słaba, plująca szczęściem i dobrymi emocjami? Nie miał pojęcia, a szkoda bo bardzo go ciekawiło. Darkness zatrzymał się w końcu i usiadł na brzegu wody. Zastygł w bezruchu i nagle błyskawicznie uderzył łapą w wodę, wyrzucając w powietrze rybę, która upadła na brzeg. Basior patrzył na nią z obojętnością, patrzył jak zwierze rozpaczliwie starało dostać się do wody, patrzył jak stworzenie powoli umiera. W końcu ryba zdechła. Dark nawet jej nie tknął, nie był głodny, chciał tylko popatrzeć na coś ciekawego. O ile konanie losowego zwierza mogło być ciekawe.

Karoiiina:
Coś trzasnęło na niebie, a po chwili czarna kupa sierści pojawiła się przy rzece. Zgrabnie wylądowała mimo ogromnego cielska, rozejrzała się i stwierdziła, że oprócz jakiegoś basiora nie ma tu nic ciekawego. Z resztą, czego można się spodziewać tutaj, skoro od dłuższego czasu tylko pustka? Wyprostowała się, złożyła skrzydła i mlasnęła. Przyjrzała się wilkowi. Nowy. Przez chwilę spoglądała na niego, by stwierdzić, że nic ciekawego z tego nie będzie, a ona ma swój honor i nie będzie pierwsza podchodziła. Podeszła do wody i usiadła przy niej, prostując się.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej