Tereny Poza Watahą > Pustynia
Kanion
Lajna:
Stanęłam jak wryta. Przed basiorem wzniósł się mały murek , który go zatrzymał. Podeszłam do szczeniaka i przytuliłam.
Razer:
Zatrzymał się w ostatniej chwili przed murem.Dyszał będąc pełen gniewu.Teraz stał się również agresywny wobec szczeniaka.
-Zamknij się szczeniaku!-wrzasnął wściekle.Nie mógł już znieść jego ciągłego płaczu.
Marvel:
Wtulił się w wadere,próbując się uspokoić,co mu jednak nie przychodziło tak łatwo-sam bądź cicho!-zawołał oburzony-może t-ty masz wszystko gdzieś! ale n-nie ja! -delikatnie się od niej odsunął-nie znam was długo..ale oprócz was i Jac nie mam nikogo,a wy chcecie się pozabijać! -zaczął się powoli wycofywać-w-wiecie..droga wolna..-wymruczał cicho,oddalając się od nich.
Lajna:
-IDIOTO! TO TYLKO SZCZENIAK! CO ON CI ZROBIŁ?! NO CO?! WYZYWASZ SIĘ NA DZIECIACH?! IDIOTA!-wrzasnęłam, a mur znikł. Rzuciłam się na basiora wściekła. Wyglądało to tak jakby wielka kula ognia toczyła się na niego.
Razer:
W jego łapie ukazał się amulet.Było nim Oko Czarcienia.
-Przybywajcie moi poddani!-krzyknął unosząc w górę amulet.Z ziemi zaczęły wyłaniać się mroczne,cieniste i przerażające bestie,a z amuletu wydobywało się błękitne światło.
-Zabijcie ją!Zabijcie!-krzyknął widząc zbliżającą się Lajnę,lecz bestie go nie wysłuchały i stały nieruchomo.Nagle błękitne światło zaczęło przechodzić z amuletu na basiora.Wilk krzyczał z bólu i energia odrzuciła go daleko w tył.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej