Tereny Poza Watahą > Pustynia

Kanion

<< < (80/121) > >>

Razer:
-Tylko trochę..Zagoi się..-westchnął i zmrużył oczy.-Ważne,że wam nic się nie stało..-uśmiechnął się lekko.Po wypowiedzeniu tych słów odchylił łeb i zamknął oczy.Zasnął.Użycie mocy amuletu sporo go kosztowało.

Marvel:
Położył się obok,wtulił w niego łepek,czuwając przy basiorze.

Rachil:
wilczyca podeszła do basiora.
-hmm to nic poważnego ale wolałabym opatrzyć jego ranę
zabieram cię a ty nie próbuj uciekać  braciszku.szepnęła do Razera

Lajna:
Patrzyłam trochę otumaniona. Po chwili skrzydła się złożyły i zacząłem lecieć w dół. Rozpaczliwie próbowałam rozłożyć skrzydła, ale te odmawiały posłuszeństwa.
Zrobiłam wielkie oczy i  z niemałym hukiem spadłam na ziemię. W górę wzniosła się wielka chmara pyłu. Zakaszlałam i zgasłam jak spadająca gwiazda, która spadła. Zapanował dookoła mrok.
_______________________
CZEMU NIE CZEKALIŚCIE?! -_- T_T

Razer:
________________
Bałem się,że Rachil mi uciekniexD

Tak!Trafiłem!No może nie ja trafiłem,ale oberwałaś!Punkt dla mnie!xD

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej