Tereny Poza Watahą > Pustynia
Kanion
Razer:
-Tylko trochę..Zagoi się..-westchnął i zmrużył oczy.-Ważne,że wam nic się nie stało..-uśmiechnął się lekko.Po wypowiedzeniu tych słów odchylił łeb i zamknął oczy.Zasnął.Użycie mocy amuletu sporo go kosztowało.
Marvel:
Położył się obok,wtulił w niego łepek,czuwając przy basiorze.
Rachil:
wilczyca podeszła do basiora.
-hmm to nic poważnego ale wolałabym opatrzyć jego ranę
zabieram cię a ty nie próbuj uciekać braciszku.szepnęła do Razera
Lajna:
Patrzyłam trochę otumaniona. Po chwili skrzydła się złożyły i zacząłem lecieć w dół. Rozpaczliwie próbowałam rozłożyć skrzydła, ale te odmawiały posłuszeństwa.
Zrobiłam wielkie oczy i z niemałym hukiem spadłam na ziemię. W górę wzniosła się wielka chmara pyłu. Zakaszlałam i zgasłam jak spadająca gwiazda, która spadła. Zapanował dookoła mrok.
_______________________
CZEMU NIE CZEKALIŚCIE?! -_- T_T
Razer:
________________
Bałem się,że Rachil mi uciekniexD
Tak!Trafiłem!No może nie ja trafiłem,ale oberwałaś!Punkt dla mnie!xD
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej