Tereny Poza Watahą > Pustynia

Kanion

<< < (107/121) > >>

Gambit:
Odwzajemniłam uśmiech białej wilczycy, ale nie był to czas na pogaduszki. Zwłaszcza, że widziałam ją pierwszy raz. I wyczułam coś ważniejszego. Drgania sfery świata zwanej Eterem - tam, gdzie rozchodzą się myśli. Pobiegłam zmysłami za falą, która poprowadziła mnie do połączenia między Lajną a obcym basiorem. Znali się i miał dobre zamiary, czy może pozbawił Lajnę własnej woli? A może to tylko przygodny wędrowiec, którego wilczyca spotkała jak i mnie.
~ Ten gość to telepata. Albo gorzej, nie wiem, nie chcę rozbijać jego barier. - posłałam strumień energii w stronę umysłu Razera. On tu jest od ewentualnej walki, nie ja, więc uznałam, że powinien wiedzieć. Potem przypomniałam sobie, że Razer chyba nie ma nic wspólnego z macami umysłu. Z siostrą rozmawiał wszak normalnie. - Nie myśl o niczym, co może ci zaszkodzić, albo co chciałbyś ukryć. Wyczyta to. Postaraj się oczyścić umysł.
Sama starałam się ze wszystkich sił, by nie zacisnąć obręczy na zwojach nowego basiora. Moje imię jest moją świętością i to ja będę decydowała, kto je pozna. Zwłaszcza, że nie wiedziałam, czy Vail i Razer je pamiętali, a białej wilczycy nie znałam.
Zacisnęłam zęby i oddaliłam wszelkie myśli. Białą kartę mojej świadomości brudził jedynie czarny napis "Więcej się nie dowiesz"...

Lajna:
*Zachowuj się! Wyjdź! Mówię Ci to! Odwróć się i odejdź od nich!* wywarczałam do basiora(w myślach).
Machnął ogonem i westchną, pokręcił łbem.
~Lepiej zabezpieczaj swój umysł kochaniutka Gambit, albo miej lepszy refleks.-spojrzał na inne wilki z uśmiechem.

Razer:
To nie był zwyczajny wilk.Posiadał wielkie zdolności. Razer zaczął biec w stronę ukrytej Lajny,która najwyraźniej miała się już lepiej.
-Masz stąd wyprowadzić swojego kumpla albo osobiście się nim zajmę!-warknął.

Gambit:
Dostrzegłam maleńką, ledwie widoczną przerwę między łączeniami mojej bariery. Tędy... W sercu byłam zła na siebie, acz umysł wciąż pozostał czysty.
- Obiecuję, że się poprawię, drogi... Oh, no widzisz jaka niezręczna sytuacja? Czyż, jak gentlemanowi przystało, nie poznam imienia tak zacnej postaci? Znam moje imię i imiona moich, mmm... towarzyszy doli, więc czy nie wypadałoby się przedstawić? - wyszczebiotałam słodko - Posłuchaj Lajny, taaak, posłuchaj. - mój głos znów przybrał chłodną, metaliczną barwę - I następnym razem lepiej nie wysyłaj drgań widocznych jak fala tsunami na gładkim morzu.
W tym momencie Razer ruszył. Nareszcie...

Lajna:
Podniosłam się i spojrzałam na niego błagalnie. Otworzyłam pysk i zaraz zamknęłam. Poczułam jak basior zaciska swoje więzy na mym pysku. Zaczęłam szamotać łbem. Po chwili uspokoiłam się. Przed Razerem pojawił się napis:
"Pozwala se na zbyt wiele wiem. Nie mam na razie jak. Poczekajcie gdy nadejdzie noc, a wtedy światło osłabnie, a wkroczy noc" Popatrzyłam na napis. Nie cholera!
*Przestań! Nie zrobisz tego* wysyczałam w myślach i zmrużyłam oczy.
-Nie poznasz mego imienia. Imię me budzi grozę tam skąd pochodzę. Może coś Ci powiem. Gdy nadejdzie noc, dzień zgaśnie... nastanie nowa era. Era nocy.-zaśmiał się i machną ogonem.
-Oto chodzi kochana. Fale me przywołają mych towarzyszy.-powiedział, a obok niego znalazł się jeden basior, a po drugiej wadera.
-O! Oto dwoje z nich. Gdzież reszta?-warknął zniecierpliwiony.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej