Tereny Pierwotnych > Łąka
Zielony pagórek
Brulant:
Spojrzał na oby dwa wilki. Rozmowa wtargnęła na nieznane mu wody. Cofnął się i położył, opuszczając łeb.
Karoiiina:
Sądząc po zachowaniu basiora stwierdziła, że jest z Arcanum. Tak, najwięksi jej wrogowie. Jednak nie zważała na to. Przymrużyła lekko oczy i usnęła.
Spadam, papa! :3
Demon:
*Urodziny Śnieżki? Przez te emocje zapomniałem* pomyślał i starał się nikogo nie dopuścić do swej myśli, nawet starał się by nie szło poznać po nim zakłopotania, wstydu... idiotyzmu... Robił dobrą minę do złej gry czy jakoś tak. Zaraz potem zjawił się Brulant, nie wyglądał na przyjemniaczka, lecz na kilometr było czuć, że jest z WA, a wilki z WA nie miały prawa jak na razie zaatakować WP, zresztą chyba by się nie odważył. Tyle wilków, 3 alphy... dwie matki... a matek nic nie pokona... nie... basior nie wydawał się być zagrożeniem a nawet jeśli to skończyłby marnie. Westchnął i przywitał się z nim skinieniem łba.
-Witam, jestem Demon - przedstawił się, gdyż imię basiora już znał, przedstawił się wcześniej. Spojrzał na Śnieżkę a zaraz potem w ziemię.
Brulant:
Spojrzał na basiora i lekko schylił głowę w ramach przywitania. Spojrzał na niebo. Kłębiły się nad nimi szare chmury, które wyglądały na deszczowe. Nie uniknione, że w którejś części krainy zacznie padać. Opuścił ponownie łeb. Tyle dookoła miłości, a on siedzi sam, jak jakiś wygnaniec. Gdyby ktoś zdją z niego klątwe, z pewnością ganiałby za nią do końca i dłużej. Wtedy nie przeszkodziłyby mu żadne góry, lasy czy morza. Wydawałoby się, że jest smutny, ale to nie możliwe. Żadna z emocji nie kłębiła się w nim już od wielu lat. Można powiedzieć, że wewnątrz jest pustka. Gdyby ktoś krzyknął, w jego uszach, a następnie w głowie, odbiłoby się echo. Spojrzał na młode wilki. To był owoc miłości. Więc Brulant, z pewnością nie byłby i nie mógłby być ojcem. Usiadł i mruknął coś pod nosem. Najprawdopodobniej było to przekleństwo, dotyczące jej rodziny, narodzin i eliksiru miłości.
blub:
Skulił się leniwie, czując na sobie pierwsze promienie słońca. Cicho mlasnął wtulając się głębiej w brzuch Misty, dający błogie ciepło.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej