Tereny Pierwotnych > Łąka

Pratum

<< < (47/57) > >>

Michonne:
Obudziłam się jednak nie otwierałam oczu. Nie byłam już sama, nieco przeraziła mnie myśl, że będę traktowana jako wróg. Wstałam już na równe nogi i rozejrzałam się. Dostrzegłam basiora, siedział nieco dalej ode mnie. Miałam ochotę uciec, nieco ruszyłam się w bok jednak postanowiłam poczekać na jego ruch.

Demon:
Zauważył chęć ucieczki wadery.
-Nowa i już po raz drugi chce mi zwiać - powiedział i się uśmiechnął krótko.
-Spokojnie, nie pożeram nowych, nie gryzę... mocno - mruknął tą końcówkę tak tylko pod nosem.
Wstał i rozejrzał się po czym ponownie przeniósł wzrok na waderę.
-A tak poza tym miło widzieć kogoś nowego, już myślałem, iż te tereny na serio zaczęły wszystkich odstraszać a tu jednak, niespodzianka... ktoś jest - i no proszę się nasz alpha rozpaplał.

Michonne:
Popatrzyłam na niego dziwnym wzrokiem. Nie wiedziałam co zrobić.
-Nowa?
Zapytałam, nie rozumiałam o co mu chodzi.
-Mam na imię Michonne, nie znam za bardzo was wilków. Jestem jedną z was, ale wychowałam się jako pies, a więc nie chcę robić kłopotu.

Demon:
-Um, no nowa... jakoś ciebie nie kojarzę, a co do tego to mam dobrą pamięć, tzn... chyba ostatnio w lesie ciebie widziałem, ale zwiałaś - powiedział.
-Kłopotu nie robisz, tutaj nikt (no prawie) nie robi kłopotu - mruknął i zrobił kilka kroków w przód.
-A więc, skoro już tutaj kilka dni krążysz to może zostaniesz na dłużej? W sumie, miło by było.

Michonne:
-Nie nazwałabym tego "zwianiem" tylko nieco nieudaną akcją. A czy zostać na dłużej to owszem, ale nadal was nie rozumiem. My psy, zostajemy przy tym kto nas karmi i utrzymuje. Rzadko sami sobie polujemy...
No nie wiedziałam co powiedzieć...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej