Tereny Pierwotnych > Ocean
Klify
Lajna:
-Ari? Ale co? NIEEEE! Nie on! Księżyc.... On już nie żyje! Jestem wolna! WOLNA!-ucieszyłam się jak mały szczeniak. Wypowiadając "przeklęte" imię splunęłam na ziemie.
Sierra:
-Aa...-machnęła łapą-Niekumataja-zaśmiała się lekko-Księżyc ma się rozumieć to Twój były? A co on takiego zrobil?-usiadła se.
Lajna:
Syknęłam.
-Nie będę opowiadała. Nie mam na to siły.-warknęłam. Spojrzałam na Ariego. Westchnęłam. Dotknęłam go łapą i wyleczyłam jego połamane łapy. Odwiązałam jego pysk. Chciałam się podnieść lecz przednie łapy się ugięły jak i tylne. Położyłam się na boku i zaczęłam ciężko oddychać.
Sierra:
-Dobr.Nie to nie-powiedziała chamsko i odeszła pare kroków dalej.
Arser:
- Nasza rodzina nie należy do normalnych-zaśmiałem się pod nosem nie otwierając oczu - Si może kiedyś ci opowiem co się stało...
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej