Tereny Poza Watahą > Siedlisko ludzi

Zaułek

<< < (2/18) > >>

Rossa:
Nie było tu więcej zwierząt-uciekły.Jedyne,co zauważyłam na końcu zaułka byli ludzie....Kilku nastoletnich chłopaków.Zaczęłam warczeć,ale mnie nie usłyszeli.Podeszłam do nich bliżej.W końcu jeden mnie zauważył,krzyknął coś i rzucił we mnie puszką po piwie.Sprawnie złapałam ją w zęby i rozgryzłam.Nie przestraszył się.Podbiegł do mnie i spróbował mnie kopnąć,ale nie wyszło mu to.Zrobiłam szybki unik i ugryzłam go w nogę.Mocno.Polało się dużo krwi,a chłopak upadł na ziemie i nie mógł wstać.Jego kolega był lekko przerażony,ale chciał się zemścić.Rzucił się na mnie całym ciałem,myśląc,że mnie przestraszy.Wyślizgnęłam się spod jego rąk i ugryzłam go w ramię i mocno szarpnęłam,prawie je urywając.Zostało jeszcze trzech...

Rossa:
Któryś z nich postanowił mnie ominąć i uciec...Pozwoliłam mu.Kiedy kolejny postanowił iść w ślady swojego poprzednika...złapałam go za nogę w ostatnim momencie i mocno szarpnęłam.Zjadłam kawałek oderwanego,ludzkiego mięsa i się oblizałam.Popatrzyłam za siebie.Chłopak,którego puściłam,stal teraz za mną z ogromną siatką.Rzucił ją na mnie tak,że nie mogłam się wydostać.*Kurde,nie przeniknę przez nią,bo się wydam!*.Nagle usłyszałam odgłosy syreny...Pogotowie i policja.zdrowi chłopcy wbili mi strzykawkę pomiędzy łopatki,a ja zasnęłam.Wynieśli mnie,uciekając przed policją.Nie chcieli się z tego tłumaczyć...
Ps.Nie ratujcie mnie.

Karoiiina:
Weszłam.
Wyglądałam jak zwykły pies. Usiadłam pod ścianą. Nagle pojawił się mój ojciec.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. - mruknął
Zaczęłam warczeć i szykować się do ataku.
- Jak mogłeś mi to zrobić. - warknęłam.

Nero01:
Wbiegłem.
-Tak jak myślałem szczeniaki.-powiedziałem do Liny.
Uwięziłem ją w klatce z wody.

Nero01:
I nie umożliwiłem zdjęcie zaklęcia.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej