Tereny Poza Watahą > Siedlisko ludzi

Stadnina Koni

<< < (68/69) > >>

Mistic:
Stałam tak, niczym ten słup, zdezorientowana i w ogóle, usłyszałam tylko kolejne łup i odwróciłam się w tym czasie dostrzegając Niewidzialnego.
-Nie zabierać się za rzeczy, których nie jest się w stanie wykonać. - Burknęłam już lekko rozdrażniona tym wszystkim.

Lajna:
-O matko! Co za matoł nooo!<bez urazy>-powiedziałam do Niewidka. Spojrzałam na Saviego.
-WoW...-powiedziałam. Zleciłam na dół. Rozejrzałam się po pobojowisku.
-Niezwykłe. Przydało by się, gdyby jeszcze umiał  na tym panować, by innych nie pozabijać.-powiedziałam i stanęłam. Podeszłam do Niewidka i go wyleczyłam.
-Savi... Raczej powinien odpoczywać-wymamrotałam.

Mistic:
Twardo tak stałam, bez ruchu i tak dalej, jakieś paplanie ze strony Lajny do mnie tylko docierało i w dodatku po czasie.
-Hę? - Zerwałam się nagle.

Lajna:
-Zabierz Savioura do jaskini ja wezmę tego gamonia.

Mistic:
Kiwnęłam głową, chwyciłam Sav'a i wyszłam z nim.
___________________________
Nie no, nie ma co, milusia jesteś...xD

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej