Tereny Poza Watahą > Siedlisko ludzi
Stadnina Koni
Lajna:
Weszłam truchtem. Wpadłam na drzwi jednego z boksów. Upadłam i wstałam.
Podniosłam się. Spojrzałam w górę. Patrzył na mnie srokaty koń. Wielkie oczy, łagodne rysy i duże chrapy świadczyły, że koń jest przyjaźnie nastawiony. Uśmiechnęłam się patrząc na stworzenie.
-Jesteś piękny-powiedziałam cicho do konia. On zarżał. Zaśmiałam się. Nigdy nie widziałam takiego cudownego zwierzęcia. W boksie obok stał piękny kary fryz. Uśmiechnęłam się. Koń zarżał cicho.
-Wszyscy jesteście piękni-powiedziałam już głośniej. Kawałek dalej stała kasztanowa klacz. Przypomniała się mi tamta noc.
-Nie! To przeszłość- warknęłam sama na siebie. Odetchnęłam głęboko. Powróciłam do oglądania cudnych koni. W stajni były konie różnej maści. Zaśmiałam się gdy jeden koń zaczął śmiesznie ruszać głową. Siadłam i podziwiałam piękne zwierzęta z gracją, charakterem i duszą.
Karoiiina:
Dwaj pozostali mężczyźni skinęli łbem.
Wadera jęknęła. "Znów do zoo?" - pomyślała.
- NO CHODŹ! - wydarł się jeden dwunóg i zaczął ją ciągnąć.
Bez najmniejszych oporów wyciągnął Karo.
(wyszłam)
Lajna:
Konie zaczęły rżeć. Zaczęło padać. Zerwał się wiatr i gałęzie zaczęły stukać w dach. Po kilku minutach burza się oddaliła. Konie się uspokoiły.
-Już dobrze...-powiedziałam cicho.
Lajna:
Wstałam i skierowałam się ku wyjściu.
-Wrócę później- powiedziałam i cmoknęłam. Wyszłam na oślep.
Lajna:
Weszłam powoli.
-Już jestem kochani.-powiedziałam do koni. Usmiechnęłam się.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej