Tereny Poza Watahą > Siedlisko ludzi

Park

<< < (43/49) > >>

Lajna:
Podleciałam do góry wciąż dusząc go coraz mocniej i z potężną siłą rzuciłam nim w dół.
-Ona wpojone ma najważniejsze, jak postępuje tego nie zmienie-warknęłam wypluwając sierść.

Razer:
Basior wstał na drżących łapach.
-Najważniejsze maniery głupoty...-mruknął
Razer przypomniał sobie o skradzionym amulecie.
-Przybądź tu towarzyszu...-szepnął trzymając łapą amulet.

Rachil:
(w związku z tym że to mój towarzysz a ta fajtłapa nie wie jak sie nim posługiwac piszę za niego)
gellus poczuł wzywającą go siłę nie wiedział kto i jak, nie miało to dla niego większego znaczenia. ważne kto trzymał amulet. wstał otrzepał się i teleportował sie do swojego pana.

Lajna:
-Przepadnij pomiocie szatana.-syknęłam i przywołałam swych towarzyszy (Mam 5).
Z impetem walnęłam basira i wyrzucajac go wprost na drzewo, które pod uderzeniem się złamało w pół.

Razer:
Razer ledwo wstał.
-Co tak stoisz?!Zabij ją!-wydał rozkaz gellusowi
_____________________________
Ałaaaaa...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej