Tereny Poza Watahą > Dżungla
Dżungla
Brulant:
Stawiał za sobą pewne ślady. Jakby lekko zapadał się pod ziemię. Znaczyło to, że szybko nie przemieni się w krwiożerczą bestię, która pożera, choć lepiej nazwać wysyssa krew, z każdego stworzenia na jego nędznęj drodze. Swoją niezwykle "interesującą" wędrówkę zakończył tu, czyli w dżungli. Rozejrzał się. Mokre powietrze źle działało na jego futro. Zrobiło się ciężkie i oklapło. Z każdej strony dochodziło świergolenie. Najdziwniejsze jest, że działo się to w nocy. Uniósł jedno ze swoich ciężkich ślepi i spojrzał na drzewo. Zauważył, tak naprawdę wyczuł, młodego basiora, leżącego na grubym konarze. Jak zwykle pomimął wilka wzrokiem i szukał ciekawych zakątków dżungli.
Roxi:
Wyszłam zza drzew i zebrałam kilka suchych gałęzi, które podpaliłam.
Liuy:
Spojrzał leniwie w dół i zobaczył jakiegoś ociężałą maciorę z pozlepianą sierścią o bezrozumny spojrzeniu. Zeskoczył zwinnie w dół i stanął przed stworzeniem. Dopiero teraz zauważył, że to jest jakiś zagubiony wilk, który wyglądał jak żebrak z tą... sierścią, jeśli to w ogóle można tak nazwać. Prychnął pogardliwie.
- Dlaczego włóczysz się po moim królestwie, bezrozumny cielaku? Najpierw złóż pokłon księciu. - rzekł z kpiną. Korzystając z prawdopodobnego zaskoczenia 'żebraka' zmienił się w dorosłego wilka. Położył łapę na czole basiora, aby w tej samej chwili nadusić jego głowę. Przemienił się z powrotem w szczenię.
- Tak lepiej. - powiedział zadowolony, po czym roześmiał się szyderczo, a jego śmiech rozniósł się po całej dżungli. Zniknął w zaroślach.
z.t
Kamikadze:
Nie można pisać, co się stało z innym wilkiem, tylko piszesz 'dotknął czoła' i czekasz na jego reakcję.
blub:
Ale mu chyba nie chodziło o Roxi.
Właśnie się zastanawiam xD
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej