Tereny Poza Watahą > Dżungla

Dżungla

<< < (502/525) > >>

Lajna:
Ziewnęłam. Zapłonęłam mocniej i zasnęłam.(Prosz! Do czego Ci to? ;-;)

Menma:
(Oh jak cudownie! XD teraz mogę zrobić ranek xDD ah..to by było za banalne ;w; xdd)
ah!.
Cichy szmer wiatru,wyśpiewywał swoją własną pieśń.Z każdą chwilą wiatr ten był coraz bardziej lodowaty,nabierając siły.Ucichły świerszcze,zniknęły świetliki.
Nagle rozległ się głośny szloch-ja nie chciałam! nie chciałam!-wykrzykiwał waderzy głos.Niedaleko nich siedziała  odwrócona tyłem wadera,miała sierść w kolorze miodu,nie była drobna,bardziej masywna,a sądząc po przejaśnieniach na sierści,była już w wieku średnim.

Lajna:
Usłyszałam szloch. Otworzyłam mozolnie oczy i spojrzałam. A ta co tu robi? Spojrzałam na nią. Zgasłam i otoczyły mnie ciemności. Wstałam i podeszłam do wadery.
-Co się stało i co tutaj robisz?-spytałam mrużąc oczy.

Menma:
Wadera odwróciła się,była cała zapłakana-Ona mnie zmusiła!-wykrzyczała ochrypłym głosem.Dopiero wtedy Lajna mogła zobaczyć tuż przy jej głowie zwisające łapki,a jak i uniesie wzrok to całego szczeniaka.Jego ciało(malca) wisiało martwe,utrzymywane na linie,zaciśniętej na jego szyji.(Razer jak się obudzi to też widzi tego zwisającego szczeniaka)

Lajna:
-O matko-szepnęłam i uniosłam wzrok-Kto Cię zmusił? Powiedz kto-powiedziałam niby spokojnie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej