Tereny Poza Watahą > Dżungla
Dżungla
Menma:
Z ust wadery wydobył się bezdźwięczny głos-t-to..-wyjąkała niemal niesłyszalnie,unosząc drżącą łapę,która wskazywało że coś jest za Lajną,a sama ona mogła poczuć cuchnący oddech na karku,jednak jeśli się obejrzy,tego czegoś już nie będzie.
W jednej chwili stara wadera rozpłynęła się,powieszony szczeniak też.
Razer:
Przeciągnął się i ziewnął,ukazując szereg ostrych kłów.Spojrzał ospale na Lajnę,która obudziła go swoją rozmową.
-Z kim rozmawiasz?-mruknął.
Lajna:
Wstrzymałam oddech. Serce zaczęło mi szybciej bić. Powoli bardzo powoli zaczęłam się odwracać. Niczego ani nikogo tam nie było. Zdziwiłam się. Zerknęłam gdzie przed chwilą była wadera i powieszony szczeniak.
-R..r..r...-wyjąkałam.-Tutaj...była...wadera...i powieszony szczeniak-powiedziałam jąkając się.
Razer:
-Lajna wiem,że ostatni wieczór bardzo wpłynął ci na psychikę i uważam,że mogłaś mieć przewidzenia.To normalne w takich sytuacjach..Idź spać,jest jeszcze wcześnie.
Lajna:
-Ale tu naprawdę była wilczyca! Siedziała i płakała. Miała sierść w kolorze miodu. Obok niej wisiał szczeniak powieszony.-powiedziałam, a raczej wyjąkałam.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej