Tereny Poza Watahą > Dżungla
Dżungla
Lajna:
Wciągnęłam powietrze i padłam pyskiem na ziemię. Wciąż płakałam. Skuliłam się. Zaczęłam się trząść ze strachu. Zacisnęłam oczy jakbym bała się patrzeć na świat.
Razer:
-Marvel?To naprawdę ty?-zapytał.Nawet szczenię nie wiedziało,jak Razer był szczęśliwy na jego widok.Chciał z nim tyle pomówić,lecz usłyszał płacz Lajny.Podbiegł do niej.Nie miał właściwie pojęcia co się jej stało.
-Lajna już jest po wszystkim-powiedział spokojnie,trącając ją łapą.Sam czuł jeszcze obawę,że to coś może w każdej chwili wrócić,ale starał się to ukrywać.-Lajna..
Lajna:
-Prosiłam, błagałam...krzyczałam...wołałam-wyszeptałam nadal płacząc. Lekko otworzyłam oczy. Nadal widziałam ten obraz. Tego szczeniaka. Zacisnęłam ślepia.
-Ja nie chciałam...nie chciałam-załkałam zrozpaczona. Zbiłam pazury w ziemię bojąc się nawet drgnąć.
Menma:
Szczenie chwile przypatrywało się im,niepewnie podeszło,plątając się Razerowi pod łapami,co miał w nawyku-Ciocia Lajna zobaczyła coś strasznego..-wyszeptał.Spojrzał na Razera-mamusia mówiła że jeśli jest komuś źle,to trzeba tą osobę przytulić..wtedy tej osobie jest lżej..mojej obecności i tak nie zauważy..przytul ciocie Lajne..-wymruczał,wpatrując się w nią smutno.W końcu każdy czasem potrzebował odrobiny ciepła.
Razer:
Razer westchnął głośno i położył się obok Lajny.Chwilę się wahał,ale widział spojrzenie to błagające Marvela.Przecież to miał być zwykły,przyjacielski uścisk.Nic więcej.Położył swój łeb na drżącym karku Lajny,chcąc ją jakoś uspokoić.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej