Tereny Poza Watahą > Dżungla
Dżungla
Isoschi:
-'Coś tu ze mną powiązane, ale nie wiem co' - zacytował waderę i dłuższą chwilę trawił tę wiadomość, jednak i tak jej ogarnąć nie był w stanie. - To jest porąbane, nie ogarniam - stwierdził po chwili tonem takim, że było wiadome, że nie musi tłumaczyć bo jego durny łeb tak czy siak nie ogarnie.
-Ta, też to widzę... że przed siebie ale serio tak bez celu? Nic? Mieejmy jakiś cel, bez niego to tak głupioo. - W niektórych wyrazach przeciągał głoski, przez to co brzmiało nieco... szczeniacko, ale on był naprawdę załamany faktem, iż nie mają celu. - Może... znajdźmy coś! Niech no ja pomyślę co... elfy?
Ishan:
Ishan siedział tak w samotności w zamkniętymi oczami. Nadsłuchiwał co się wokół niego się dzieje. Nagle z dość dalekiej odległości pomiędzy nim a dżunglą usłyszał jakieś nie wyraźne słowa wymieniane na przemienne,ciągle te same tony głosowe. Wtem zastanowił się, czy to ją jacyś ludzie lub i nawet wilki.
Z tonacji głosowej nic nie mógł stwierdzić, ale postanowił na razie nie ruszać się z tego miejsca.
Karoiiina:
- Elfy? Spotkajmy jeszcze realistyczną gadającą tygrysicę, która lata na swoich tęczowych bąkach. Wtedy to będzie najlepszy cel naszej wędrówki - przewróciła oczami. - Dziwny jesteś.
Karoiiina:
- Ja chyba muszę iść.. coś.. załatwić - mruknęła i wybiegła truchtem.
Isoschi:
-Kolorowe bąki? Nie no bez przesady, a elfy przecież istnieją. Raczej, chyba, ponoć... - mruknął i spojrzał w górę, na korony drzew, ponieważ jakaś papuga zaczęła drzeć się tak upiornie jakby ktoś łupił ją z piór.
-Grr, mogłaby się już przytkać... ach, no dobra, do zobaczenia... - westchnął i również opuścił dżunglę.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej