Tereny Poza Watahą > Dżungla

Dżungla

<< < (520/525) > >>

Karoiiina:
- Zamknij się. Ktoś tu jest - prychnęła wadera po chwili. Jej tylnia lewa łapa zaczęła świecić. Uh, nie przepadała za tą mocą.
- Boisz się? HM? Karo się boi? Hahahahahahahhaaha, nieźle, nieźle - odparł zwijając się ze śmiechu.
Błysnęło białe światło. Basior złączył się z drzewem.
- Wybacz. Ale teraz się zamkniesz.

Sierra:
Usłyszała śmiechy. Jej nie było do śmiechu. Irytowała ją obecność innych. Ciasteczkom w mroku zaczęła towarzyszyć dziwna smuga. Cofnęła się w cień. Przysłuchiwała się. Machnęła lekko ogonem. Przed oczmi miała mroczki. Ledwo dyszała.

Karoiiina:
- A teraz, jeśli pozwolisz - wbiła spojrzenie w basiora - sobie zapoluję. W sumie.. Twoje pozwolenie mi nie jest potrzebne, debilu.
Wyłoniła się z cienia. Poprawiła skrzydła, by te przylegały do niej jak najciaśniej, przeciągnęła się i ruszyła przed siebie.

Sierra:
Zmarszyła czoło. Duża, zielonooka, czarna wadera gada do... drzewa? Czyżby Si miała halucynacje z głodu? Coraz gorzej z Sierrą. Wadera szła w moją stronę. Warknęła lekko. Nie była dostrzegalna. Poza tym, kto chciałby jeść takią wywłokę jak Sierra?

Karoiiina:
Gdzieś niedaleko miejsca, gdzie znajdowała się Karo, pasł się nosorożec. Machnęła ogonem i przywarła niżej do ziemi. Wystarczy, iż wadera użyje łapy niedźwiedzia.. Jeśli nie zginie to przynajmniej oszołomi go na tyle, że będzie można go spokojnie dobić. W drodze rozłożyła skrzydła, wzbiła się do góry i zleciała prosto w zwierza. Ten upadł.
- Cholera, żyje - prychnęła, włażąc na duże cielsko. Miała jeszcze nieco energii. Walnęła go piorunem. Stała przez chwilę nieruchomo, aż ożekła, iż nosorożec nie żyje.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej