Tereny Pierwotnych > Ocean

Stary pomost

<< < (42/62) > >>

Razer:
-Em..wolę z nią zostać-powiedział nerwowo.Pod pokrywą tej czarnej substancji znajdowało się jego prawie łyse ciało.Jego skrzydła wyglądały jak patyki związane liną,o ogonie nie wspominając..

Gvilith:
Skuliła się jeszcze bardziej. Wyraźnie słyszała w jego głosie, że nie jest zbyt zadowolony. Czy to dlatego, że nie broniła się przed ptakami? Jak miała niby to robić? Nie potrafiła posługiwać się magią, była słaba... Ale on nie mógł tego wiedzieć... Przestała płakać i usiadła z pochyloną głową.
- N-następnym razem mnie n-nie broń - wyjąkała - P-po co w ogóle to zrobiłeś?
To było dla niej niezrozumiałe. Przecież nie była dla niego nikim ważnym, lepiej by było, jakby ją zeżarły te ptaki.

Razer:
-Ponieważ mam swoje zasady-odparł krótko.

Menma:
Menma się skrzywiła,pchnęła Razera-do wody słyszysz?! masz to z siebie zmyć,a ja mam ci pomóc!-zawołała płaczliwie,tak..wpadłą w tego typu histerie. xd( za dużo się dzieje.xd).-idź..ja ją wyleczę przez ten czas...-poprosiła niemal szeptem-potem zajmę się tobą...proszę..Razer..chociaż tyle..

Razer:
-Wybacz Menmo,ale ja nie mogę tego uczynić..

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej