Tereny Pierwotnych > Ocean

Stary pomost

<< < (56/62) > >>

Menma:
Spojrzała na Razera-ale czy ta zemsta zwróci jej rodzinę? czy naprawi co kolwiek? czy w ten sposób ona nie stanie się katem,którego tak nienawidzi?-po chwili zamilkła,zapadła cisza-masz racje..to jej decyzja..a moje słowa nic nie znaczą..-westchnęła cicho,spojrzała na waderę-przepraszam..

Razer:
-Unieszkodliwi go,aby nigdy nie skrzywdził innych tak jak ją i jej rodzinę,rozumiesz?
Położył łeb między łapy.Westchnął i szybko zasnął.Noc trwała bardzo długo,jak to bywa w zimę,gdzie to dni są krótsze,a noc dłużej władała niebem.Gdy pierwsze promienie słońca oświetliły pysk Razera,ten wstał i ziewnął.Spojrzał na wilczyce.Spały.Było wcześnie.Budziły się pierwsze mewy,które przespały na starym pomoście całą noc.Szykowały się do lotu. Razer przeciągnął się i odleciał bez słowa.

Menma:
Coś ją dzióbało w ucho,wywołując łaskot.Wadera się zaśmiała-nie róbcie sobie żartów..-wymruczała,po chwili jednak to coś ją dziabło-au! Q.Q-zerwała się i zobaczyła odlatującą mewę-ou..-zamrugała,spojrzała ku niebu-już rano..-szepnęła,spojrzała na śpiącą Vailis i się uśmiechnęła,po chwili rozejrzała się za Razerem,jednak go już nie znalazła.Westchnęła cicho,w sumie mogła to przewidzieć.Ruszyła powoli w stronę brzegu,jej łapy chwile później pochłonęła zimna woda,spojrzała ku górze-jak to szło wujku? -przymknęła ślepia,wsłuchując się w szum fal,jednocześnie wracając do wspomnień.

Była jeszcze szczeniakiem,to było zanim piekło zaburzyło ich szczęście.Siedziała na piasku,obserwując swojego wujka o sierści kolorze zboża.
-ojeeej! no co ty tam tyle robisz? chodźmy się pobawić!-wołała niecierpliwie.
Basior się zaśmiał-ależ ty niecierpliwa,kruszyno..chodź..pokażę ci coś..
Młoda wadera zerwała się,czym prędzej podbiegając-co robisz? po co ci ta butelka?
-Widzisz..gdy kiedyś byłem nad jedną z wielkich wód spotkałem pewną Alfę i jej ..można rzec..sługę..jednak widać było mentalne przywiązanie które ich łączyło..to on wysyłał życzenia w butelce..może i alfa skomentowała to jako dziecinną zabawę,jednak on w to naprawdę wierzył..
-oh! myślisz że to prawda?-zapytała podekscytowana Menma.
-myślę że tak-zachichotał-nic nie szkodzi,poprosić..^ ^
I tak zrobili,wypisany papirus wsunęli do butelek,zakorkowali,po czym buścili na wodę.Butelki kołysały się zabierane przez fale,aż w końcu zniknęły-myślisz że podziała?
-zobaczymy..-zaśmiał się basior,ruszając-to co mała,kto pierwszy w domu?-po czym zaczął biec.
Szczenie zaczęło go gonić,śmiejąc się wesoło-ej! to nie fair! wyruszyłeś pierwszy! wuujkuu!

Westchnęła cicho,zaczęła wchodzić głbiej wodę,jednak po chwili się cofnęła,weszła na pomost.Przeszła ostrożnie na jego koniec,po czym położyła się tam.

Vailins:
Ziewnęłam i otworzyłam oczy. Wczoraj dużo się działo... Rozejrzałam się za wilkami, ale zobaczyłam tylko Menmę.
-Razer odszedł? Chciałam mu coś powiedzieć.-powiedziałam i od goniłam jedną natrętną mewę. Przeciągnęłam się i podeszłam do wody. Zamoczyłam w niej swoje łapy i powoli ruszyłam brzegiem w stronę pomostu.

Menma:
-uwierz że ja też,a jednak..-westchnęła cicho-mam nadzieje że nie zrobi sobie krzywdy...(nie chodzi że to emo i się będzie ciął XDDD,tylko o to że on ma talent do pakowania się w kłopoty xD)-spojrzała na Vailie-ostatecznie możemy go poszukać,ale pytanie czy tego chce..może chce być teraz sam..sama nie wiem..

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej