Tereny Pierwotnych > Ocean
Opuszczona latarnia morska
Demon:
-Jak tam chcesz, ja idę... życie mi miłe. - rzekł i zaczął schodzić w dół by dojść do drzwi. Gdy już do nich doszedł jasny duch pojawił się przed jego obliczem.
Chrona:
Wzruszyła ramionami. Ufała tej jednej, szczególnej osobie, że jej pomoże. A jeśli nie to po prostu sama stąd wyjdzie. I kolejna fala. Z boków latarni posypał się tynk, kilka kamieni.
Demon:
Patrzył chwilę na ducha czekając na jego reakcję, ale nic. Westchnął i postanowił go zignorować no bo co niby duch mógłby mu zrobić? Tak jakby go tam nie było ruszył przed siebie i już miał dotknąć dzrwi by je otworzyć dych wydał z siebie dziwny dźwięk, wziął basiora za kark i rzucił nim w ścianę która nie wytrzymała siły uderzenie i się rozwaliła przez co Dem 'wypadł' z budowli. Warknął wściekle, nie wiedział że duch może go podnieść.
Chrona:
-Boże mój, co ty tam kurde robisz? Spokojniej może, co?! - ryknęła wściekle do basiora. Przez niego latarnia chyba naprawdę za chwilę się zawali. A chciała tu jeszcze posiedzieć. Na dworze lało i wiało, był sztorm, a tu było tak... dziwnie i spokojnie, co oczywiście szybko się zmieniło.
Demon:
-Nie widzisz, że to nie ja! To przez ducha - odpowiedział i zaczął zmierzać do otworu przez który wylecial.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej