Tereny Poza Watahą > Lodowiec

Tajga

<< < (27/80) > >>

Demon:
-A może i  - mruknął i gdy ta podeszła do potwora ten rzucił tym dzieckiem w dal, w chwili uopadku dziecko natychmiast przestało płakać, zostało zabite.
*No i dorobiła!* pomyślał i się wściekł. Może i był to człowiek, ale dziecko niczemu nie winne, żal mu się dziecka zrobiło. Czekał na reakcję stwora i się chytrze uśmiechnął.

Karoiiina:
Odpełzłam potwora dookoła. W końcu nie wytrzymałam. Rzuciłam się na niego i ugryzłam w szyję. Jednak on złapał mnie, ścisnął i rzucił mocno w drzewo. Zmieniłam się w siebie. Nie czułam bólu. Ale wszystkie kości miałam połamane. Próbowałam się podnieść, lecz nie było to łatwe.

Demon:
Na demonie nie zrobiło najmniejszego wrażenia to ugryzienie, w końcu co mogło zrobić takie ugryzienie postaci z czeluści piekła? No chyba nic...

Śnieżka (Blanka):
*to się narobiło.. mroki zawsze są porywcze* pomyślała
- co zrobimy?- zapytała i popatrzyła na potwora badawczo

Karoiiina:
Próbowałam ponownie się podnieść. Na nic. Nie mogłam jęknąć - dlaczego? Bo nie czułam tego bólu..

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej