Tereny Poza Watahą > Lodowiec

Tajga

<< < (79/80) > >>

Demon:
-Sprawiedliwość... dobro i zło... jak na woja - mruknął pod nosem, bardziej do siebie niż do niej.
-Dlaczego sądzisz, że możesz trenować innych? - niby już na to odpowiedział, ale jej odpowiedział zadowoliła go tylko częściowo, chciał sprawdzić czy ma coś jeszcze do dodania.

Takie szantaże nie działają...

równie dobrze tylko zmotywujesz mnie na mój odwet i zrobię gorsze opowiadanie, przepełnione problemami psychicznymi, seksem, i innymi dziwactwami. xD
Ciekawe, które będzie gorsze xD Chociaż dobra, pominę te zboczoności, chociaż pomysły mam już fajne, nie przesadzę aż tyle xD

Michonne:
-Jako iż wychowałam się psem miałam za zadanie w takiej hierarchii trenować młode jak i nieco starsze osobniki. Jednak oni byli zawzięci i nie chcieli łowić nic, nawet kota. Uparte to były bestie, jednak teraz łowią inne zwierzyny. Większe od nas.

Demon:
-A doświadczenie jakieś masz większe czy tylko te treningi? - spytał, chociaż wiadome, że na następnym treningu będzie ją różnymi zadaniami katował.

Michonne:
-A bo ja wiem. Doświadczenie to takie średnie.
_________________
Lecę

Demon:
-Podciągnie się. Na dzisiaj chyba tyle wystarczy, następnym razem będziesz mogła się wykazać z innej strony, bo dzisiaj było średnio. I ten... pozycja dowódcy nie jest stała, nie żebym coś sugerował, tylko oznajmiam - mruknął, skinął jej głową i wyszedł.
Bye.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej