Tereny Poza Watahą > Zaginione Królestwo
Stara Biblioteka
Sierra:
Nje ma za co xD
Rachil:
rachil warknęła wściekle a jej medalion na szyji zapłonął.czerwonym blaskiem.
na ten sam kolor mieniły się oczy gellusa który wrócił do swoich rozmiarów.
6 łapami zachaczył o ziemię.
rachil zrobiła tak samo jak jakieś dwa odbicia.
-DOSYĆ! zagrzmieli jednocześnie a ich złączone głosy zagrzmiały jak burza.
-jeżeli nie przestaniecie pożałujecie! ryknęli wściekle. a sama rachil drgała z wściekłości. nienawidziła wręcz bezpodstawnego odbierania życia. byłaby wtedy w stanie zabić tą osobę co bardzo rzadko robiła. właściwie nigdy.
chyba że w ostateczności.
tak jak teraz.
Sierra:
-Ha-ha...I co nam niby zrobisz?-zapyałam pusto.
Sierra:
Nagle Wielki wąż puścił basiora. Widząc to na twarzy miałam przerażenie. Rzuciłam się w ucieczkę. Wzleciałam i ruszyłam w stronę wyjścia.Po drodze zachaczyłam o jakiś dziwny kolec wystający z ściany tunelu,robiąc wielką bliznę pod okiem
-Ał!-krzyknęłam,ale nie przestawałam uciekać
Rachil:
gelluz złapał wielkiego węża i oswobodził razera po czym ruszył w pościg za sierrą nie myśląc nawet o dodaniu sobie skrzydeł.
wbijał ogromne pazury w kamień i biegł po ścianie z wściekłym wyrazem pyska. (niczym spiderman xD)
rachil podbiegła do nieprzytomnego razia i zaczęła nim potrząsać
-RAZIU RAZIU słyszysz mnie? wrzeszczała jak opętana. sprawdziła puls.
słaby ale wyczuwalny.odetchnęła chociaż z przerażeniem stwierdziła że razer ma jakiś krwotok wewnętrzny
zastanawiała się przez chwilę co zrobić.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej