Tereny Poza Watahą > Las

Ukryty Las

<< < (215/217) > >>

Rachil:
-dobra mamuś idzie się przejsc wy tu zostajecie mordki, tylko nie wyrządzajcie zbytnich szkód, i tak nadużywamy gościnności uśmiechnęła się i skierowała ku wyjściu
-idziesz sierro? chcę zwiedzić resztę watahy może mnie oprowadzisz?
*wychodzi*

Sierra:
-Spoko. Chodźmy nad rzekę...-powiedziałam i wyszłam za Rachil

Razer:
Wszedł.Dzisiejsze wydarzenia bardzo zamąciły mu w głowie.Postanowił odpocząć właśnie w tym lesie.Cisza,spokój i najważniejsze-żadnego wilka.Znalazł wgłębienie przy pewnym,starym dębie i położył się w nim.Nie wiedział co robić.Już niemalże wszystkie wilki o nim wiedzą,a on tego nie chciał.Rozmyślał tak,leżąc i nasłuchując śpiewu ptaków.

Razer:
Razer po pewnym czasie postanowił odejść w nieznane tereny dla tutejszej watahy.Wstał,rozciągnął się i wyszedł.

Razer:
Mroczna istota lecąc trzymała basiora,a ten uderzał o drzewa.Puściła go i Razer wpadł w kolczaste krzewy.Naśladowca szarpnął nim,po czym rzucił o drzewo.Zaryczał wściekle i po chwili pojawiły się kolejne bestie.Wszystkie rzuciły się na basiora.
-Zostawcie mnie!Zostawcie!-krzyczał Razer uciekając przed nimi.Jeden z naśladowców skoczył na niego i brutalnie powalił na ziemię.Drugi szybko podbiegł i złapał wilka za łapę,ciągnąc ją.Następnie cała piątka szarpała nim na wszystkie strony.Basior wył z bólu,krzyczał,jednak nikt go nie słyszał.Nóż wypadł mu z pyska,a jedna z bestii chwyciła go w szpony i dźgnęła w brzuch i pozostawiając broń w ciele.Wielka kałuża krwi zabarwiła śnieg na czerwono.Basior próbował wstać,jednak za każdym razem naśladowcy powalali go na ziemię.Resztkami sił starał się uwolnić.Bezskutecznie.Jeden z mrocznych naśladowców złapał go szponami za głowę i wzbił się w powietrze ponad chmury.Gdy las zniknął wśród chmur stworzenie puściło Razera.Spadał bezwładnie w stronę szybko zbliżającej się ziemi
-Przepraszam...za wszystko....-wilk zamknął oczy i spadł na wielką,płaską skałę.W ułamku sekundy przed jego oczami przeszło całe życie.Wypłoszone ptaki słysząc huk odleciały skrzecząc.Zapanowała grobowa cisza.
 Naśladowcy podeszli do basiora. Jeden z nich szturchnął go łapą.Nie doczekał się reakcji.Wyjął nóż z ciała Razera i wbił mu prosto w serce.Stali nad jego ciałem śmiejąc się cicho,zarazem przeraźliwie i demonicznie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej