Różności > Opowiadania, wiersze...

Historie Nany

<< < (3/258) > >>

Łobi:
Wszystkie opowiadania super ! Śmieszne , ciekawe mi się bardzo podobają :P

Nana:
Cieszę się że podobają wam się moje opowiadania ^.^ Są trochu napisane na PRAWDZIWYM życiu Nany. ( Na forum xD )
No i oczywiście na prywatnym REALNYM życiu Nany.
Niestety muszę wam przekazać smutną wiadomość ponieważ:
jest maj i mam zawody kwalifikujące do olimpiad i mistrzostw i muszę na pewien czas po prostu przerwać pisanie.
Ale obiecuję że w każdej wolnej chwil będę pisać ;)

Nana:
                                "Niańka" w potrzasku!

Podczas gdy Logan wraz z Aną ciężko pracowali w lecznicy i w obozie próbując opatrzyć rany oraz odbudować obóz po "ataku" jeleni,Nana wraz ze swoim "szczenięcym odziałem" i "Obojniakami" odbywali karę z Nianią która jest brązowym basiorem z imieniem Brown.
Szczeniaki próbowały wywinąć z tej śmiertelnie długiej kary ale Brown zawsze ich przyłapywał.Nana zdążyła oszacować że Brown nie jest zwykłym posłańcem i że ma Talent,za co Logan go bardzo cenił.Ciągle siedział przy nich i sprawdzał wzrokiem czy aby na pewno wszyscy są.
-Mam już tego dosyć!Twój ojciec to EWIDENTNIE zaplanował.-Pikachu,na ogół spokojny,biały szczeniak był dzisiaj wyjątkowo podminowany.
-Spokojnie jeszcze tylko dwa tygodnie...Mam nadzieję że szybko miną....-odpowiedziała z spokojem Nana.Też miała już dosyć tej kary.Najbardziej kara wdawała się Devil'owi który to najbardziej przeżywał.U niego w jaskini chorowała matka...do tego była w ciąży i było prawdopodobieństwo że szczeniaki urodzą się martwe lub zdeformowane.Devil bardzo pragnął mieć rodzeństwo a jednocześnie się tego obawiał że będzie rozwydrzone ale przykład "obojniaków" uspakajał Devil'a.
-Przejdziemy się?-spytała cicho tak jak zwykle Angela.Wszyscy skinęli głowami i wstali z soczysto-zielonej trawy i ruszyli przed siebie.Brown nie wiedział gdzie są ani co robią.Po pięciu minutach spaceru usłyszeli czyjś bolesny skowyt...
                                       * * *
-Gdzie ona jest?!-warknął czarny, wielki basior z czerwonymi oczami. Brown'a trzymały jakieś trzy inne wilki tak aby zadać największą torturę.
 Brown milczał.
Wilk uderzył go, chociaż go nie dotknął.Użył powietrza aby to zrobić.Brown'owi poleciała krew pyska. Zaczął kaszleć...brakowało mu tchu.
-Powiesz?Czy też sam mam ją znaleźć?A może mam znaleźć jej rodziców?O ile pamiętam to piękna Ana i wspaniały Logan któremu dawno powinienem rozszarpać gardło!
-Nie pozwolę Ci ich znaleźć...-wysapał Brown.
 Wilk ponownie uderzył powietrzem tylko że mocniej.
                                          * * *
-Nie!-nagle i nieoczekiwanie wrzasnęła Angela. Miała wizje co sprawiło że była zwiadowcą.
-Co widziałaś?!-spytała z powagą Nana
-Brown....krew...zakrwawione drzewo......czarny wilk...czerwone ślepia!-Nana do końca wysłuchała Angeli i ruszyła w las w stronę Browna. Wilczęta spojrzały po sobie i ruszyły z całym impetem za Naną. Wszyscy wiedzieli co mają robić.
-Tak jak podczas ataku na jelenie!-zawołał Devil. Skyte wzbił się w powietrze i mknął nad Naną jak orzeł.
                                                * * *
 Grzbiet Brown'a był cały posiniaczony i były małe ale bolesne rany. Wargi miał pęknięte i straszliwie krwawiły. W niektórych miejscach jego brązowa i piękna sierść była posklejana od zakrzepniętej krwi. Wilki go puściły a on osunął się na ziemię. Nie miał siły na walkę.
*To już koniec...*-pomyślał gdy podszedł do niego wilk z czerwonymi ślepiami.
-Mogę użyć bardziej brutalnej broni...Brown...Nie zapominaj o tym!-wilk parsknął śmiechem. Na jego pysku ukazały się czerwone i wyraziste wzory.
 Głuche warczenie narastało. Wilk odwrócił się. Za krzaków wyłoniła się grupa młodzików. Na czele stała srebrnawa wilczyca której kły lśniły. Nie wiadomo skąd spadł na niego pięćdziesięcio-kilowy pocisk.
 Wilczyca rzuciła mu się do gardła za nie łapiąc. Wilk zaczął się śmiać i nagle zniknął. Wilki które trzymały Brown'a również zniknęły.
-Tata zaraz będzie.-powiedział Skyte lądując na ziemi.
 I rzeczywiście pojawił się Logan razem z trzema wojownikami. Jeden z nich wziął półprzytomnego Brown'a na grzbiet i ruszył do obozu.
-Wy również marsz do pałacu....WSZYSCY!-warknął nieco zły Logan.
 Szczeniaki ruszyły za Loganem przedzierając się przez las.

Nana:
Dobra wiadomość!(raczej zła ale xD)
A więc jestem ponownie chora i możliwe że tydzień w łóżku spędzę.
W związku z tym co mi przyjdzie do głowy napiszę...(może zrobię drugie opowiadanie tylko nie o Nanie?)
Jeśli będziecie chcieć zrobię takie opowiadanie ale pod warunkiem że będzie ono czytane.

Ps.Bardzo proszę o komentarze do opowiadań ponieważ nie wiem czy wam się podobają czy nie.

Demon:
Że co?!!?
Koniec o Nanie? Ale ja nie chcę byś skończyła o niej pisać!
Nie może być tak:
Piszesz to opowiadanie o Nanie dalej + dodatkowo to inne?

Mi się moja opcja bardzo podoba...

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej