Różności > Opowiadania, wiersze...
Historie Nany
Lajna:
--- Cytat: Karoiiina w Wrzesień 07, 2013, 08:06:25 ---Cudne *.*
--- Koniec cytatu ---
Potwierdzammm
Nana:
C.D "Odwróceni od świata"
Krew zarówno wilcza jak i ludzka tryskała na prawo i lewo. Odgłosy wbijających się kłów w ludzkie ciało, trzaski łamanych kości oraz dźwięki uderzeń toporów, włóczni, mieczy oraz tarczy rozlegało się w sali. Wilki zajadle atakowały a ludzie...atakowali niczym roboty w ogóle się nie broniąc. Tylko niektórzy się bronili ale i tak łatwo było przełamać ich obronę.
-Nie damy rady ich wszystkich załatwić! I gdzie do cholery jest Aragorn z Anesisem!?- Kiba był już wystarczająco wściekły. Mieli tylko zabić całą obronę zamku a nie walczyć z całą armią. Ich oddział został na zewnątrz i wątpili aby ktokolwiek przeżył. Dlaczego byli takimi idiotami że zostawili swój oddział na zewnątrz?!
Po chwili drzwi otworzyły się z hukiem a ci co byli obok nich, upadli łamiąc karki. W drzwiach pojawił się Aragorn z Anesisem. Widać było po ich futrach że również walczyli. Anesis miał zadrapanie na lewym oku, rozcięcie przy prawym uchu. Łapy miał pokaleczone co wskazywało na to że szyby w oknach musiały zostać rozbite a odłamki znalazły się w jego zasięgu. Jego kark zdobił ślad po zębach. Chyba został przeciągnięty przez Aragorna.
Aragorn wyglądał gorzej. Cały pysk był poharatany. Jego łapy były w gorszym stanie niż łapy Anesisa. Jego prawa łopatka była rozcięta przez jeden z mieczy lub toporów. Z lewej wargi skapywała krew. Była rozcięta tak jak łopatka. Cały ogon był pocięty i sierść była poszarpana, przez Łowcę który musiał go złapać za ogon i przeciągnąć.
-Aragorn!- Nana zeskoczyła z jednego już martwego Łowcy i rzuciła się do biegu po drodze zmieniając postać.
Dobiegła do Aragorna i rzuciła się mu "w ramiona" i mocno przytuliła wilka. Wilk nieco zaskoczony odwzajemnił uścisk liżąc Nanę w czoło.
-No, już dosyć tych czułości...-mruknął Anesis. Nana wypuściła Aragorna z objęcia i zmieniła postać z powrotem w wilczą.
-Myślałem że już nie dojdziecie! Trzeba się tak wynosić!
-Tak szybko odchodzicie? Myślałam że dłużej tu zabawicie...-z końca sali ktoś się odezwał. I na pewno nie była to Dakota.
Ci którzy już robili zamach by uderzyć, zabierali rękę z bronią i ustawiał się w szeregu robiąc przejście tak jak reszta. Gdzieś na boku leżało ciało Dakoty, w ręku miała miecz a wokół szyi i głowy stała kałuża krwi.
Z cienia wyłoniła się postać biała jak śnieg. Miała duże, rozłożyste, białe skrzydła które na tą chwilę były złożone. Obok niej leżała jakaś szara wadera. Miała ślady walki na całym ciele. Była nieprzytomna.
-Chwila!-wykrztusił Anesis.
Bellena spojrzała na niego ze śmiechem w oczach.
-Zależy ci na niej cooo? Ona jest taka pusta, głupia, bezużyteczna, tylko słyszy i zatrzymuje czas lub się w nim przenosi...nic więcej a ty darzysz ją uczuciem?- wyrzuciła z zaciekłością.
-Bellena...Po co to zrobiłaś?- spytał Aragorn.
-Bellena? Bellena?! Masz do mnie czelność mówienia "Bellena"?! Powinieneś mi oddać pokłon Strażniku z Północy, wygnańcu! Jesteś starym dupkiem...kretynem który liczy na cud...
-Zamknij się!- syknęła Nana szczerząc kły.
-Czyżby coś między wami zaiskrzyło? Przyjaźń? On jest niczym Nana. Takich lepiej unikać...Są zapchlonymi kundlami, niczym więcej.- dodała z satysfakcją Bellena.
W Nanie coś pękło. Nie panowała nad sobą. Nienawiść, złość, energia rozpierały ją od środka. Z niewyobrażalną prędkością i impetem uderzyła w Bellenę wtapiając kły w jej kark.
Bellena wzniosła się w powietrze przez co Nana musiała się puścić. Bellena uderzyła ją z całej siły skrzydłem. Nana poleciała na parę metrów do tyłu.
-Nana!- Aragorn ruszył w kierunku Nany lecz został uderzony skrzydłem Belleny. Nana szybko się podniosła. Aragorn również wstał. Podłoga zmieniła się w szaro-błękitny lód. Prawa łapa Anesiesa z białej sierści przechodziła w kolor lodu. Znikąd pojawiło się stado kruków i nietoperzy które jak szalone gryzły, drapały i dziobały Bellenę w powietrzu. Za to mocne pnącza podniosły Chwilę i przeniosły ją za Anesisa który w tej chwili tworzył lodową tarczę wokół Chwili. W okół Belleny stanął ogień piekielny stworzony przez Devil'a. Chwila lekko uchyliła oczy.
Bellena zarechotała donośnie.
-I to wszystko? Naprawdę? Liczyłam że umiecie więcej!- po czym wywołała silny podmuch wiatru przez który nietoperze i kruki zmieniły się w czarny pył a ogień zniknął. Lód na ziemi z trzaskiem wzbił się w górę i zmienił w drobny pyłek.
-Teraz moja kolej...-warknęła. Wylądowała na ziemi. Drobny pyłek zbił się w ostre kawałki lodu. Uderzyły w ich stronę. Devil zdążył zrobić tarczę ognia przez co kawałki lodu, przechodząc przez ogień zmieniły się w wodę. Ale Aragorn stał poza tarczą i zbłąkany odłamek trafił go w łopatkę. Zmienił postać i chwiejnym krokiem się wycofał wciąż patrząc z gniewem na Bellenę. Złapał za odłamek tkwiący w jego ramieniu i ostrożnie go wyjął. Na czarnej, skórzanej kurtce, pojawiła się jego krew.
Anesis i Devil utworzyli lodowo-ognistą tarczę która miała ich chronić przed wszelkimi atakami.
Byli odwróceni od świata w którym toczyła się krwawa wojna. Byli teraz w świecie walki o życie.
Karoiiina:
OMG.. Za*ebiste.. *.*
Lajna:
Ja nie mogę!!! CUDOOOO *.*
Nana:
Ogłoszenie Parafialne![/color]
Pani Ksiądz ogłasza iż:
-Nana zgłosiła protest że nie będzie tak często dodawała opowiadań i że będą one wydawane w:
weekendy i któreś dni tygodnia.
-Nana ogłosiła iż czasem może zaspać z opowiadaniem więc może go nie być 2-5 tygodni
-Nana stwierdziła że staje się Hermioną w szkole więc wkuwa
-Nana jest zajęta: (tu się przyda angielski)
Homework! More homework! Friends! Animals, family, school! Project!
A także przesypanie sobót i niedzieli ._.
-Nana stwierdza że jest opóźniona z opowiadaniami ale nie jest pewna czy wszystko tutaj jest prawdą!
Dziękujemy za udział w Ogłoszeniu Parafialnym. A teraz pójdziemy strzelić komara lub zabierzemy się za te pracę domową która gdzieś tam leży.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej