Różności > Opowiadania, wiersze...
Historie Nany
Demek:
Miałem wrócić, by ci tu jęczeć, a więc jestem.
Cieszam się, że jest ostatnio jakieś dłuższe to było, przynajmniej wizualnie, bo same dialogi, ale to fajnie się nawet czytało... Ale to już ci na asku pisałem, chyba.
Noo, nie ważne, czekam Nanka na ciąg dalszy, czekam. Jestem taki cierpliwy, sam siebie podziwiam. Jak to brzmi, narcyz, tego nie było.
Nana:
Dwa światy : „Pierwsza noc...”
Śnieżka zaprowadziła ich do starej i zniszczonej kamienicy. Gdy weszli na klatkę, śmierdziało tytoniem, spalenizną i padliną. Weszli na trzecie piętro a Śnieżka otworzyła drzwi.
-O już jesteś! Myślałam że nigdy nie przyjdziesz!- zawołała Karo zeskakując z parapetu. Zesztywniała gdy zobaczyła Demona, stojącego w progu.
-C-co oni tu robią?
-Powiedzmy że Razer „uratował” mi życie...
-A-ale...
Demon minął Śnieżkę i wszedł do mieszkania. Spojrzał się chłodno na Karoiiinę.
Za nim weszła Jente, Nana, Nero i Razer.
-I tak nie mamy wiele czasu.- burknęła Karo.
-Nie mówiłaś im o tym Śnieżko?- wymusiła na sobie śmiech.
-Do czego macie mało czasu?- spytała Nana.
-Ehhh....Jakby to powiedzieć? Spotkałyśmy się z jednym kolegą, nie zrobiłyśmy tego co chciał i powiedział że będzie na nas polował. Dał nam gdodzinę...Zrobił się z tego dzień. Ale kto wie? Może w każdej chwili po nas przyjść...
-Czemu o tym nie powiedziałaś?- Demon spojrzał z wyrzutem na Śnieżkę.
-Myślałam że pójdziemy razem...Zresztą byście się nie potrzebnie w to wplątali i...
-Heh. Skończ. I tak zaraz musimy iść. Jak chcecie, możecie sobie wziąć to miejsce. Nam nie jest potrzebne do szczęścia.- mruknęła jeszcze Karo.
Nastała krępująca cisza. Nikt nie wiedział co ma powiedzieć. Nikt też tej ciszy nie chciał przerwać.
-Zbliża się wieczór...Bezpieczniej będzie gdy zostaniemy tu na noc. Poza tym my mamy małą dziewczynkę. Jest zbyt niebezpiecznie.- odezwał się w pewnej chwili Nero. Niepokój i niezręczność opadły.
…
Była już noc. Księżyc rozświetlał nieco noc. Nana jak zwykle nie spała. Demon również. Pół siedział i pół leżał opierając się o ścianę. Jente spała niespokojnym snem a on pilnował by się nie obudziła.
-Idź spać. Tej nocy ja będę „trzymał wartę”.- szepnął Demon do Nany wgapiającej się w księżyc i siedzącej na parapecie przy wybitym oknie.
-Nie w tym rzecz...
Demon podniósł się ostrożnie by nie obudzić Jente.
-A w czym?
-Nic...To tylko mój strach...
Demon milczał. Zauważył drżenie ramion u Nany. Ostrożnie położył Jente i nakrył ją swoją bluzą.
Podszedł do Nany i usiadł obok niej.
-Jestem zbyt słaba na coś takiego...Zbyt słaba..- szlochnęła cicho. Łzy, który spływały jej po policzkach błyszczały w srebrnym świetle księżyca.
-Słaba? Dlaczego tak uważasz?
-Nie mam nawet odwagi wyciągnąć noża i kogoś obronić...
-Hej, nie płacz! Odwaga to działanie mimo strachu, a nie nieodczuwanie go. To że kogoś zabijesz, wcale nie znaczy że jesteś odważna.
-Tak...tyle że...tyle że TY lub Razer się nie boicie. Śnieżka i Karo również...Albo Nero. Nie boicie się tego wszystkiego.- Nana schowała głowę między kolana.
-Nana...To przerasta wszystkich. Też często się boję jutrzejszego dnia. Boję się o Jente, o Nera, nawet o Razera. O ciebie również.- powiedział cicho, trzymając rękę na jej ręku.
-Nie ma się czego bać.- uśmiechnął się do niej.
Nana spojrzała się na niego. W jej smutnych zapłakanych oczach pojawiła się iskra wdzięczności.
Otarła twarz rękawem od bluzy.
-Tworzymy grupę, STADO. Tak jak na forum. Przywódca boi się o wszystkich. Pilnuje by wszyscy byli bezpieczni. Nie zamierzam zaniechać tego obowiązku.
Nana zawiesiła głowę. Pociągnęła nosem i jeszcze raz otarła oczy.
-Hej, już nie płacz!- Demon objął Nanę.
-Cicho...Nie ma po co płakać...
Może powinni zostać jeszcze jeden dzień? Żeby wszyscy się ze wszystkim oswoili? Puścił Nanę i spojrzał się na nią.
-Już? Wszystko w porządku?
Nana potrząsnęła powoli głową.
-Wy też nie śpicie?- Razer wyjrzał zza progu pokoju.
-Nie.
-Mogę? Spytał i usiadł po drugiej stronie, obok Nany.
-Idź spać Nana. Musisz odpocząć.- powiedział Demon do Nany.
Ta powoli wstała i wciąż ocierając twarz, wyszła z pokoju.
-Co się stało?- spytał chłodno Razer.
-Nic ważnego.
-Co? Lizaliście się?
-CO?! Rzer, oszalałeś?! Skąd ten pomysł?!- wzburzył się Demon. Jego twarz zrobiła się czerwona a Razer zachichotał złośliwie.
-No, wiesz. Płakała, ty przyszedłeś ją pocieszyć i no...
-Po prostu boi się...C-co? Słyszałeś jak płakała?
-Tsa...szlochała też wcześniej.
-To dlaczego nie sprawdziłeś co się dzieje?
-Demon, mnie ona nie obchodzi. Grunt to żeby walczyła, kradła jedzenie i potrafiła o siebie zadbać. Nic więcej. Jeśli jej źle, niech sobie wraca do Warszawy lub jedzie do tego miasta w górach, gdzie jest strefa pokoju. Nikomu nie jest potrzebna, jeśli tak.
-Ale nie wiele brakowało a by cię pokonała wtedy na starówce.
-Daj spokój! Nie wiem po co wtedy walczyła ze mną. Miała sobie coś udowodnić czy co?
-Może. Powinniśmy zostać jeszcze jeden dzień tutaj.
-Po cholerę?
-Nie wszyscy czują się pewnie. Widziałem jak zareagowała na mnie Karo. Nana jest na razie słaba emocjonalnie. Jente też musi chwilę odpocząć.
-Jak tam chcesz...Ja się nie wtrącam...- Razer wstał z parapetu i poszedł spać.
Demon jeszcze siedział, zastanawiając się nad czymś usilnie. Nagle do pokoju weszła Śnieżka.
-Słyszałam o czym rozmawiałeś z Razerem. Słyszałam również jak pocieszałeś Nanę.- szepnęła surowo Śnieżka.
-Co w tym złego?- spytał się. Nie odczuwał żadnych wyrzutów.
-To że...że jest Jente. Jeszcze Nana...Nie uważasz że przesadziłeś?- spytała z wyrzutem.
-Z czym? Powiedz mi z czym?
-Nie zauważasz mnie...- Śnieżka spuściła wzrok, a na jej policzkach zagościły rumieńce.
Usiadła obok Demona i położyła głowę na jego ramieniu.
-Nie zauważasz mnie...-powtórzyła cicho.
-Nie, co ty mówisz.- Demon mocno przytulił Śnieżkę.
-Mogę spać przy tobie?- spytała nieśmiało.
-Oczywiście...Jeśli tylko czujesz taką potrzebę.
Demon wstał z parapetu i usiadł przy ścianie gdzie spała Jente. Śnieżka usiadła obok niego i wtuliła się w jego tors.
-Chcę tylko żebyś....żebyś zwracał na mnie więcej uwagi.- wyszeptała. Po paru minutach usnęła.
Demon nie mógł spać spokojnie tej nocy. Miał ciągle wrażenie że o czymś zapomniał. Nie dawało mu również spokoju to, co powiedział Razer: „ Grunt to żeby walczyła, kradła jedzenie i potrafiła o siebie zadbać. Nic więcej. Jeśli jej źle, niech sobie wraca do Warszawy lub jedzie do tego miasta w górach, gdzie jest strefa pokoju. Nikomu nie jest potrzebna, jeśli tak.”- te słowa nie dawały mu spokoju.
„Może tobie nie jest potrzebna, ale mi jest. Jest NASZĄ przyjaciółką a ja nie mam zamiaru zostawiać przyjaciół.”- pomyślał Demon.
Reszta nocy była cicha i spokojna. Chłodny wiatr wpadał do starego mieszkania, roznosząc po całym pomieszczeniu zapach kwiatów.
Emmm...szczerze jak to pisałam, to przy takiej muzyczce i sama ryczałam...
Taaa...eeeee.....Snow nie bądź zazdrosna! Karo tobie też znajdziemy faceta! Eeee.... xDD
Kuźwa no...Te bardziej dla dziewczyn oki? Nie irytujcie się xD Może jeszcze w tym tygodniu będzie jeszcze jedno
Nana dostała weny, Demek wrócił, muzykę ma zajebistą...MOŻEMY PISAĆ!
Nana:
A poza tym tu tak uczuciowo i panowie nabierają charakterków a panie robią się zazdrosne o same siebie xDD
Nero! Ty też kogoś sobie tam znajdziesz xD
Haters gonna hate!
poza tym ostatnio była u mnie taka sytuacja w szkole i stwierdziłam że to wykorzystam i tak jakoś wyszło tyle że dziewczyna z chłopakiem się rozstała a nie tak jak u Nany...
Czekam na hejty ;-;
Demek:
Demek tak o wszystkich się boi i tradycyjnie w wymienieniu Śnieżki zapomniał. Obrońca idealny, jak zawsze XDD
"Też się boję [...] Nie ma się czego bać" hahahaha, padłem. Zmienny jak baba w ciąży.
A poza tym zaje****y rozdział, przez te całe akcje z zazdrościami śmieję się jak głupi, i pomyśleć tylko, że przez takie absurdy serio związki się rozpadają. "Jak tylko czujesz taką potrzebę". (y)
Kiedy będzie jaki fight? Razer kontra Demon? Dobra, może lepiej by takiego czegoś nie było, już widzę klęskę białasa.
Nana:
Boże ja tu takie "chlipki" robię xD
Najlepsze jest to co Razer mówi "Co? Lizaliście sie?" XD potem jak to czytałam to pare razy rodzice weszli do pokoju sprawdzić co się dzieje xDD
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej