Tereny Poza Watahą > Lodowe Królestwo

Lodowy Wodospad

<< < (26/28) > >>

Liuy:
- Szacunkiem darzę tych, którzy na niego zasługują, to chyba oczywiste. - wymruczał cicho. Spojrzał jej prosto w oczy szukając oznak zdenerwowania.

Nana:
Zdziwiła się że nie jest spięta. Skoczyłaby w cień ale...Nie pokaże swojej słabości. Nie tak jak nie panowała nad sobą przy Sierrze.
-Och wielmożny książę, ą,ę możę bibułkę? Jak mogłam się przeciwstawić twej woli! Oj ja biedna!- zawyła, grając jedną z nadworski dam. Czytałą kiedyś komedię i zapamiętała ten dialog, dziewczyny z królem.
Ta gra zaczynała ją już nieco nudzić.

Nana:
Otrzepała się z lekkim uśmiechem. Nie był to wredny, szyderczy czy krzywy uśmiech. Był to uśmiech radosnej, rozbawionej i rozluźnionej wadery.

Liuy:
Skrzywił się z zażenowania. Co ta wadera chciała mu w ten sposób pokazać, czyżby swoją inteligencje, a może raczej jej brak? Niezrozumiałym dla niego faktem było to, iż jego "matka" pozwalała sobie na takie aroganckie zachowanie wśród podwładnych.
- Mości królewna będzie nadal ciągnąć ten żałosny popis ze swej strony, czy może ogarnie się nieco i uspokoi?

Nana:
Nie pamiętała kiedy się tak naprawdę i szczerze uśmiechnęła. Na tą chwilę, bojaźliwa Nana gdzieś zniknęła a jej miejsce weszła inna. Jej Nemezis. A może to ona się zmieniła?
-Ależ przecież jestem ponoć tylko głupią służką?-znowu się zaśmiała. Widząc wyraz pyszczka szczeniaka bardziej chciała się śmiać.
Zakręciła się, poślizgnęła i przewróciła co wywołało jeszcze większą falę śmiechu. Podnosząc się roześmiana próbowała jakoś stłumić śmiech co średnio jej wyszło.
-Może racja. Zaczęliśmy od złego tonu.-powiedziała uśmiechnięta.
Byłą szczęśliwa że jej strach zniknął na parę chwil.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej