Tereny Poza Watahą > Zaświaty

Tajemnicza Droga

<< < (10/26) > >>

Dominique:
Znów swym dumnym stylem chodu wkroczył na tereny. Wzrokiem badając teren dostrzegł jasny świecący punkt więc postanowił to zbadać. Punkt okazał się ogniskiem a przy nim parę wilków. W końcu żywe duszę... jako że nie był pierwszy jego zasady głosiły że pierwszy się wita chociaż za bardzo nie miał ochoty.
- Witam towarzystwo.. 

Nero01:
Hehe, bardzo śmieszne. Spojrzał na dochodzącego basiora. Podniósł łapę i ognisko zgasło. Było ciemno, ale księżyc i tak roz święta trochę otoczenie. Uśmiechnął się do szarego wilka pokrzepiająco i znów spojrzał na białego basiora.
-Hej.-powiedział krótko.

Isoschi:
A jednak wzrok go nie mylił... choć nie był za dokładny... ktoś się zbliżał i o dziwo od razu się odezwał, pokazał, a nie czaił po krzakach jak to większość lubi robić.  Spojrzał w stronę białego wilka, yhym, chyba ktoś o wysokim mniemaniu o sobie się trafił, ktoś raczej pewny siebie. Nie ładnie tak od razu kogoś oceniać, ale cóż... każdy to robi.
- Cześć - odezwał się przyjaźnie, chciał jeszcze coś powiedzieć, jednak postanowił ugryźć się w język, wystarczy jeden wkurzony na niego basior dwaj to by było stanowczo za dużo... i to tak w jednym miejscu.

Nero01:
Rozglądnął się po otoczeniu.
-Zapalić z powrotem ognisko?-spytał szarego wilka.
Nie patrzył na niego, był zainteresowany czym innym. Ale ciekawią go reakcja wilka.

Dominique:
Normalnie jakbym przybył spóźniony na obradę sejmu atmosfera jaka panowała jakoś mu nie pasowała wolał brak spięć ale chyba tutaj nie panują takie zasady..
- Czyżby jestem w nieodpowiednim czasie?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej