Tereny Pierwotnych > Las
Wodopój
Razer:
Szedł spokojnie za nią chcąc wiedzieć dokąd dokładnie zmierza dziewczynka.Śnieg stawał się coraz głębszy.Nagle usłyszał jej pisk.Wyskoczył zza jej pleców i wtedy ujrzał niedźwiedzia.Wyglądał tak samo jak tamten z łąki,kiedy przebywał z Menmą. Zawarczał wściekle.Spojrzał na swój naszyjnik."..ponadto chroni przed potworami"rozbrzmiały echem słowa w jego głowie.Założył na swoją szyję archanielską łzę.Nie wiedział,czy dziewczynce opowiadano bajki,aby czuła się bezpiecznie,czy ten naszyjnik faktycznie posiadał magiczną moc.Stanął bokiem do niedźwiedzia,zasłaniając dziecko.Ponownie zawarczał.
*Cokolwiek ten naszyjnik potrafi,niech pokaże swoją moc..*pomyślał zaniepokojony.Zwierze było tak samo przerażające jak inne potwory z którymi miał styczność w ostatnim czasie.Nie zamierzał pozwolić bestii skrzywdzić tą niewinną istotę.
Menma:
-Puszek musimy uciekać!-pisnęła,ciągnąc wilka w drugą stronę-chodźmy !
Niedźwiedź zaryczał,a gdy już miał rzucić się na nich..dostał w łep strzałą ze świetlistym ostrzem,które wbiło się w czaszkę niedźwiedzia,po chwili intensywne,a zarazem piękne światło (w kolorze białego z prześwitami błękitu) zaczęło wydobywać się z dziur po oczach niedźwiedzia,a po chwili i z pyska,który rozchylił szeroko.W następnej chwili jego łep wybuchł,a ciało niedźwiedzia ciężko upadło.
Dziewczynka krzyknęła,chowając się za Razerem.
-Safira! co ty tu robisz!-zawołał głos z drzewa za nimi,stała na nim owa łuczniczka,która wystrzeliła strzałę.
a wyglądała tak xd(kocham elfy z dużymi cyckami xd)
Razer:
Stanął jak oszołomiony.Jedna strzała powaliła niedźwiedzia w kilka sekund.Odwrócił się i ujrzał dziewczynę,ale nie człowieka,lecz elfa.Spojrzał na małą dziewczynkę pytającym spojrzeniem.Kim ona jest?
Menma:
-Tiffania!-zawołała dziewczynka,jej wzrok zamienił się na bardziej pytający,gdy elf wymierzył w ich stronę strzałe.
-odsuń się szybko!-zawołała,biorąc Razera za zagrożenie-spokojnie..za tobą jest wielki..
-ah to Puszek(xD) tylko!-zawołała,zakrywając ile się da Basiora-mój przyjaciel-powiedziała smutno.
Tiffania westchnęła i schowała strzałę,po czym zeskoczyła z drzewa-w takim Razie..niech będzie..-skinęła głową i spojrzała na Razera-bez sztuczek młody.. -odezwała się do wilka.Spojrzała na małą-chodź,Safira..twoja matka się niepokoi..a Wiktor dostaje zawału..-wyciągnęła ręcę do dziecka.
Dziewczynka ucałowała Razera w łepek-pa pa^ ^-i podbiegła do Elfki,która wzięła ją na ręce-zobaczymy się niedługo,odwiedzę Cię i jestem pewna że znajdę..-uśmiechnęła się radośnie do wilka.
Razer:
Odwzajemnił uśmiech.Całe szczęście ta przygoda miała szczęśliwe zakończenie.Dziewczynka chociaż była mała wydawała się w pewien sposób dojrzała.Kogoś Razerowi przypominała.Ach tak..Vailins.Vail też była młoda,lecz jednocześnie dojrzała psychicznie.Były do siebie bardzo podobne.Wilk zatrzepotał skrzydłami.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej