Tereny Pierwotnych > Las
Wodopój
Vailins:
-Nie potrzebuję niczyjego współczucia. Już nauczyłam się żyć bez niego. Nauczyłam się żyć bez bliskich...-powiedziałam cicho po czym spojrzałam w niebo. Wiedziałam że przeżycie zawdzięczam czarnemu wojownikowi. Wraz ze współczuciem w jego spojrzeniu kryło się coś jeszcze. Pamiętam tylko że jego oczy były równie niebieskie co moje.
Menma:
-Tak jak i większość tu obecnych..Zgaduje..chociaż nie..jestem pewna, że większość,jeśli nie wszyscy, mieli ciężkie przeżycia,tracili bliskich i w ich sercu jest wiele bólu,cierpienia,czasem i złości..jednak mimo tego stoją twardo na ziemi...Nie poddają się..-Spojrzała na nią-wszyscy opłakują bliskich..ja także należę do tego grona,jednak zamiast płakać za tym co utraciliśmy,powinniśmy się cieszyć tym co zyskaliśmy..wspomnienia..piękne wspomnienia.-Przymknęła ślepia-Żyć bez bliskich..to mnie smuci..wy wilki często gdy tracicie bliskich,zamykacie swoje koło..powinniście być bardziej otwarci na innych,w końcu..samemu jest trudniej..
Vailins:
-Przez całe życie byłam sama! Nie mam wspomnień, bo przed wami NIKOGO nie widziałam (oprócz dwóch wilków, ale pomińmy to).-czułam jak wzbiera we mnie złość.-Chcesz wspomnień? Proszę bardzo.-warknęłam i powoli do jej głowy przelewałam całe moje dzieciństwo. Jak prawie umarłam z głodu, gdyby nie resztki padliny. Jak przez całe dnie płakałam, bo byłam samotna, jak bardzo bolała mnie śmierć rodziny. Pokazałam też czarnego wojownika, dzięki któremu wiodę to parszywe życie.
-To nazywasz pięknymi wspomnieniami?!-może mój krzyk nie był potrzebny, ale przez zachowanie wadery coś we mnie pękło.
Nana:
Odwróciła głowę w stronę Razera.
-Nic mi nie będzie.- uśmiechnęła się krzywo. Podeszła pod dorodny dąb i się położyła w cieniu znikając.
Lajna:
_________________
Bosze ;-;
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej