Tereny Pierwotnych > Las
Wodopój
Razer:
Nagle na pysk Razera kapnęła czarna ciecz.
-Ohyda..-mruknął do siebie i spojrzał w górę.Na drzewie siedział czarny smok.Smok pozbawiony skrzydeł z wystającymi żebrami i cienką warstwą skóry,pozbawionej łusek.Miał kły przypominające długie igły,a gałki oczne miał białe.Nie wyglądał zbyt sympatycznie,a jego trupi odór z paszczy nie należał do przyjemnych.
-Czemu wy się na mnie uwzięliście?-zapytał.Czuł lekki niepokój patrząc w oczy potwora.Stworzenie powoli zaczęło schodzić na ziemię.Jego ruchy były powolne.Gdy jego łapy dotknęły tylko ziemi,bestia z niewiarygodną prędkością zaczęła się przemieszczać z jednego miejsca na drugie.Raz zjawiała się wśród koron drzew,a raz tuż obok wilka.Zdezorientowany Razer zaczął się powoli wycofywać,gdy nagle poczuł za sobą niewidoczną barierę.
-O nie..-powiedział Razer patrząc na potwora.-Nie pozostaje nic innego-wyszeptał ,a na jego ciele pojawiła się zbroja.Przypomniał sobie,że nie ma miecza.
-Dlaczego ja musiałem zniszczyć ten miecz!-warknął na siebie.Bestia w mgnieniu oka schwytała wilka w paszczę i rzuciła nim o drzewo,które się wywróciło pod wpływem uderzenia.Wstał i zaczął gryźć smoka po karku,lądując na jego grzbiecie.Został jednak szybko zrzucony.Właśnie wtedy ujrzał,że jego brzydki towarzysz ma równie brzydkich kumpli.Wszystkie smoki były identyczne.Cała szóstka.
___________
U mnie wszystko w porządku!xD
Razer:
-Won stąd!-wrzasnął i zaczął atakować wszystkie po kolei.Wylądował na jednym ze smoczych łbów i zaczął szarpać cienką warstwę skóry,pod którą nie było nic oprócz czaszki.Reszta smoków rzuciła się na atakowanego smoka,chcąc sięgnąć wilka.Jeden z nich ugryzł drugiego w szyję i zaczęły się nawzajem gryźć.Przypominało to walkę wilków o kęs świeżego mięsa.Razer nie był w stanie dłużej się utrzymać na łbie potwora i upadł na śnieg.Krew tylko bardziej pobudziła te stworzenia.
Razer:
-No śmiało!Chodźcie!-zawołał do smoków-zombie i wzleciał w powietrze.Smoki od razu ruszyły za nim,przewalając drzewa stojące im na drodze jak domki z kart.Razerowi kończyły się pomysły,a przecież nie mógł latać tak w nieskończoność.Wtem jeden wybił się o przewracające się drzewo i skoczył na samotnika.Wszystkie rzuciły się na niego i zaczęły szarpać nim,każdy w swoją stronę.Ostre kły rysowały jego zbroję,a nieochronioną skórę rozcinały jak kawałki szkła.Postanowił wykonać ostatnią z możliwych metod.Udawanie martwego.Przestał się ruszać i próbować wydostać się z ich szczęk co było trudnym zadaniem zważywszy na ból.Zamknął oczy i próbował się odprężyć.To chyba zaczynało działać.Smoki coraz spokojniej ciągnęły go za skrzydła.Zaczęły tracić zainteresowanie.
Menma:
_______________
Nie lubię cię xD dwa razy chciałam się wtrącić i w ttym momencie dodawałeś wątek xDDD a teraz nie wiem czy się opyla,czy one go zostawią xdd
Razer:
________
Sam jeszcze nie wiem,bo robię to na bieżąco!xD
+wątpię,aby było widać,że Razer udajexD
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej