Tereny Pierwotnych > Las
Las
Sierra:
-Tsak...-powiedziałam troszku znudzona mądrymi anegdotami. Machnęłam skrzydłami i usiadłam przy drzewie.
Rachil:
-co będziemy teraz robić stać leżeć siedzieć biegać? spytała się
-czekać odpowiedziała sama sobie -pogoda jest ładna może trochę się polenimy?
- a ile mamy czasu? znów zapytała.
-wieczność odpowiedzała. po czym zachichotała i po jakimś czasie zamilkła wgapiając się w niebo
(sierro mam pytanko czy mogę cię narysować? bo mi się okropnie nudzi i nie mam nic do roboty :c )
Sierra:
Spojrzałam na Rachil z lekkim strachem i zadziwieniem, jak na jakiegoś świra. Ziewnęłam ospale i oparłam się plecami o drzewo kładąc na brzuch łapę.
-Skąd pochodzisz?-zapytałam ni stąd ni zowąd.
Rachil:
ja? spytała zaskoczona jakby ktoś wyrwał ją z snu.
pochodzę z ziemi z północy ale tułałam się po świecie tyle czasu że cały ten świat można nazwać moim domem . uśmiechnęła się
Sierra:
-Aha... Ja już nawet nie pamiętam-machnęłam łapą. W sercu poczułam jakąś dziwną pustkę...jakby czegoś mi brakowało. Nawet zmana gwałtownie pogody nie pomogła mi na smutek.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej