Tereny Pierwotnych > Las

Las

<< < (296/342) > >>

Nana:
Weszła skryta w cieniu, mimo swojej jasnej sierści nie było jej widać.
Rozejrzała się uważnie i mocno wciągała powietrze w nozdrza.
Nic sensownego...Nic nie przykuło jej uwagi.

Nana:
Wyszła gdyż nic nie zwróciło jej większej uwagi.

Rachil:
Wróciła do lasu podskakując na jednej nodze. Drugą miała cały czas w gipsie, już miała się położyć gdy poczuła promieniujący ból z prawej łapy. Zorientowała się że zaczyna się zmieniać.
-Co do cholery! Nie wywołuję przecież przemiany !
Wrzasnęła gdy  obojczyk wyskoczył jej z mostka przebijając skórę.
Upadła,, na wpół przytomna zauważyła że jej ciało się transformuje a wszystko się partaczyło. rana pod wpływem rozciągnięcia skóry rozerwała się. kości wbiły się w mięśnie,  a coś przecięło jej żyłę.. zanim zemdlała zdążyła zauważyć sunącą ku niej czarną postać.
-Gellus? wyszeptała. Nie wzywałam ci,,,,,
zszokowana przerwała.
-Nie jesteś Gellusem prawda? jesteś cieniem. stwierdziła przerażona.
-Nie zabierzesz mnie potworze nie pozwolę!! wrzasnęła w panice zanim zemdlała.

leżąca na ziemi istota na wpół wilk na wpół wampokruk(bo wolf spirits a oczywiście mój wilk o niczym nie wie nieogar jeden.)
 powoli się wykrwawiała kompletnie nieświadoma narastającego zagrożenia.


Nana:
Weszla ukryta w cieniu. Zapach krwi roznosił się po lesie. Był inny, wilczy. Zauważyła ze na ziemi leży wykrwiawiający się wilk. Ciemna postać stalą nad nią. W Nanie coś strzeliło. Wyskoczyła warcząc, z cienia.
-Dosoyoto!-wrzasnęła a czarny kruk zapikował w stronę wadery.

Razer:
Bestia przelatywała wysoko nad lasem.
-Tak to jest mieć skrzydła?Ja chcę na dół!-wrzasnął Razer i zaczął pikować nieświadomie w stronę wader.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej