Tereny Pierwotnych > Las

Las

<< < (302/342) > >>

Rachil:
rachil otworzyła oczy słysząc uporczywe łupanie,najpierw tak mocno biło jej serce lecz po tem zrozumiała że to powietrze.
rozchyliła powieki ukazał jej się rozmazany obraz ,,
jakieś stworzenie próbowało się wyrwać z objęć cienia!
tak to była wstanie rozpoznać gdziekolwiek była
chciała wezwać duchy. ale nie odpowiadały
została tylko jedna opcja albo rzucić się i pomoć chociaż i tak by tego nie zrobiła bo była za słaba.
-gellus szepnęła
dawno tego nie robiła lecz tym razem spróbowała
-pomóż mu. zabij to gówno. dodała.

zawieszony na szyi rachil amulet rozbłysł jaskrawym światłem
a ona sama znów straciła przytomność.

Razer:
Razer zauważył błysk światła pochodzący z amuletu,który nosiła wadera.Zszokowany nie rozumiał o co chodzi.

Rachil:
(uwaga wcielam się w gellusa)

stworzenie usłyszało wezwanie wilczycy
zatańczyło między cieniami
dokładnie zrozumiało przekaz zabić nie zostawiać żywego.

Nana:
Dosoyoto ruszył pod postacią kruka przebijając się przez cienie. Kręcił się i dziobał co popadnie
Nana nie wiedziała komu pomóc. Cień teraz był jej wrogiem..pierwszy raz.

Razer:
Gryf był zdezorientowany całą sytuacją.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej