Tereny Pierwotnych > Las

Las

<< < (306/342) > >>

Rachil:
gellus uparcie stał przy swojej pani.
nie da jej dotknąć nikomu chyba że ta wyrazi na to zgodę a ponieważ się nie odzywa będzie postępował zgodnie z rozsądkiem.

Razer:
-Musisz mi zaufać...Rachil potrzebuje natychmiastowej pomocy.Każda chwila się liczy,a droga powietrzna jest najszybsza.-powiedział

Razer:
-Jestem jej to winien.Ona mnie uratowała-dodał

Rachil:
spojrzał na niego podejrzliwie po czym delikatnie zsunął ją z grzbietu.
-ufam ci. powiedział swoim nienaturalnym demonicznym głosem.

Nana:
-Dojdę sama. Jest ze mną ój patron Dos...-powiedziała.
Dos zmienił się w ptaka i usiadł Nanie na grzbiecie.
Wybiegła o ile mogła do lecznicy.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej