Tereny Pierwotnych > Las
Las
Rachil:
gellus uparcie stał przy swojej pani.
nie da jej dotknąć nikomu chyba że ta wyrazi na to zgodę a ponieważ się nie odzywa będzie postępował zgodnie z rozsądkiem.
Razer:
-Musisz mi zaufać...Rachil potrzebuje natychmiastowej pomocy.Każda chwila się liczy,a droga powietrzna jest najszybsza.-powiedział
Razer:
-Jestem jej to winien.Ona mnie uratowała-dodał
Rachil:
spojrzał na niego podejrzliwie po czym delikatnie zsunął ją z grzbietu.
-ufam ci. powiedział swoim nienaturalnym demonicznym głosem.
Nana:
-Dojdę sama. Jest ze mną ój patron Dos...-powiedziała.
Dos zmienił się w ptaka i usiadł Nanie na grzbiecie.
Wybiegła o ile mogła do lecznicy.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej