Tereny Pierwotnych > Las

Las

<< < (321/342) > >>

Karoiiina:
Znowu zaświeciła się jej łapa. Tak, próbuj się schować, przed Karo nie ma jak. Prychnęła pod nosem.
- Idziemy się gdzieś przejść? - mruknęła do Iana, rozglądając się.

Nana:
"Cholera! Zapomniałam że świecą ci się łapy." - pomyślała.
Co mogła zrobić? Nic poza wyjściem ze swojego ukrycia.
Położyła się wygodnie pod drzewem. Zmieniła się w mgłę, która zachowała kształt i wilczy kolor.
Była teraz powietrzem choć prawdopodobnie nic to i tak nie zmieniło.

Karoiiina:
Czekając na jakikolwiek gest ze strony Iana zaczęła się kierować gdzie łapy ją niosą.
- Wówczas demon zieleni wszechleśnym powiewem,
Ogarnął go, gdy w drodze przystanął pod drzewem,
I wabił nieustannych rozkwitów pośpiechem,
I nęcił ust zdyszanych tajemnym bezśmiechem,
I czarował zniszczotą wonnych niedowcieleń,
I kusił coraz głębiej - w tę zieleń, w tę zieleń! - mruknęła nieco teatralnym szeptem, sprawiając, iż jej głos rozchodził się jak echo po lesie.

Ian:
Machnąłem bezwiędnie ogonem, zastanawiając się.
- Mogę iść. - przyjrzałem się Karo uważnie, jednocześnie wyczuwając woń innego wilka, wadery. Czyżby Karo miała na pieńku z ta waderą? Gari zmaterializował się nagle obok mnie. Wzdrygnąłem się. Nie patrzył się jednak na mnie, a gdzieś ponad mną. Nie wiedziałem tego, ale wpatrywał się w Nanę.
- Te, la Loba! Czego się kryjesz, niña? - zarechotał, machając długim ogonem jak szalony. Po chwili przeskoczył nade mną i potruchtał pod Nanowe drzewo. Zerknąłem na niego, pewny, ze zwariował, skoro zwraca się do powietrza, czy tam drzewa. Ale to w sumie nie nowość.

Karoiiina:
- To chodź - mruknęła, machając ogonem i wyłażąc.
z.t.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Odpowiedz

Idź do wersji pełnej