Tereny Pierwotnych > Las
Las
Ian:
- Na szczęście ze mną już tak nie jest. - wyszczerzył zęby w szerokim uśmiechu, na wzór długich rozcięć aż do uszu. Wyczuł, że wadera nie czuła się komfortowo, gadając o swym towarzyszu. Nie drążył tematu. Usłyszał za to myśl Nany o nim samym.
- Nie jestem demonem, en realidad no. Zostałem stworzony jako pół-demon, a właściwie jakby trzy-czwarte demonio. On - kiwnął łbem w moją stronę. - jest trzy-czwarte lobo.
Nana:
Spojrzała na Garetha, który dla niej był przesadnie uśmiechnięty. Jej oczy zapłonęły czystym złotem.
-Wiem że to czasem bywa trudne ale...ale, staraj się nie czytać moich myśli.- powiedziała cicho, lekko się rumieniąc. Głupio jest trochę mówić to komuś, kto nieświadomie przechwycą czyjeś myśli.
-Jeśli są głośne lub ci przeszkadzają....nie słuchaj ich.- dodała ciszej.
Ian:
Uśmiech Garetha nie zmienił się.
- Nie jest to trudne. Czytam, kiedy chcę. Nie przeszkadzają, la Loba. Ale skoro tak sobie życzysz. - skłonił drwiąco głowę, machając ogonem. Rozsiadł się pod drzewem, opierając się grzbietem o korę. Mlasnął.
- I want to break free
I want to break free
I want to break free from your lies
You're so self satisfied I don't need you
I've got to break free
God knows God knows I want to break free. - zanucił, machając ogonem. Zwielokrotniony głos rozniósł się echem.
Nana:
Spojrzała się na niego zdziwiona. Śpiew? Buntownik?
-Dzięki.- powiedziała cicho. Wsłuchała się dokładniej w melodię. Moze i trochę fałszował ale nawet ładnie nucił.
Spojrzała się ciekawsko. Chyba lubił byc arogancki i bezczelny... Inne cechy nie pasowały by bardziej niż te.
Ian:
- I've fallen in love
I've fallen in love for the first time
And this time I know it's for real
I've fallen in love yeah
God knows God knows I've fallen in love
It's strange but it's true
I can't get over the way you love me like you do
But I have to be sure
When I walk out that door
Oh how I want to be free baby
Oh how I want to be free
Oh how I want to break free - ciągnął Gareth, nadal śpiewając głosem Merkurego. Śpiew wciąż rozbrzmiewał zwielokrotniony, jak z dna studni. - W zasadzie, bardziej by tu pasowało "Bohemian Rapsody". - zarechotał, skończywszy. - Nie sądziłem, że, według ciebie, Merkury fałszował. - spojrzał na waderę znacząco. Zawinął ogonem, rozłupując leżący nieopodal głaz na dwie części. Zerknął na niego leniwie, mrużąc szkarłatne oczy, czerwone znaki pod jego oczami rozjaśniły się na parę chwil.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej